sobota, 13 października 2012

Wyzwanie fitness, ciąg dalszy



Ostatnio mam szczęście do zastępstw na fitnessie. W środę zumby nie prowadziła Kubanka Regla Maria (a szkoda, bo na pewno byłoby hot :D), tylko jej uczennica. Wczoraj, zamiast Wioli, której zajęcia uwielbiam, też była inna dziewczyna. Dlatego też ani na jednych, ani na drugich zajęciach nie zmęczyłam się tak, jak np. w poniedziałek (w środę rano miałam problem z dojściem do pracy przez zakwasy :D). Było w porządku, choć zdecydowanie wolę zajęcia bardziej intensywne, z większą ilością szaleństwa i z mniejszą dozą latino, które było wczoraj. Za to bardzo pozytywnie odbieram energię większości instruktorów zumby. I zawsze zastanawia mnie, skąd oni biorą te wszystkie okrzyki w stylu pupa HOP!, tarararaa!, puuuuuuuuu, itd. :D. Wprawia mnie to w doskonały nastrój :D. Tak czy siak, zajęcia w piątek niespecjalnie mnie zmęczyły, dlatego też zostałam na drugiej godzinie zajęć- a że byłam w towarzystwie koleżanki, perspektywa ta wydała nam się bardzo dobrym pomysłem. Zostałyśmy na gimnastyce odchudzającej, prowadzonej przez szefową klubu. Było dobrze- typowy fitness, z dużą dawką ćwiczeń na brzuch, uda i pośladki. Podziwiam instruktorkę, która mimo wyciętej ósemki przyszła poprowadzić zajęcia- niezły hart ducha ;). Gorzej, że kiedy zorientowałam się, że minęła DOPIERO połowa zajęć, już miałam dość, a najgorsze było dopiero przede mną :D. Leżąc na macie i wykonując jedno z ćwiczeń, w mojej głowie kołatała się jedna myśl „!@#$%^&*, kiedy będzie zmiana nogi?!” :D. Najgorzej, że widziałam też Anię, która miała bardzo podobną minę do mojej :P. Jakby tego było mało, w całej sali pachniało cynamonem. CYNAMONEM, na fitnessie! Nie wiem, czy to odświeżacz powietrza, czy jakaś kobieta miała takie perfumy, ale bardzo mnie ten fakt zadziwiał i koniecznie musiałam podzielić się tym z koleżanką, która za każdym razem mówiła „Co?! W ogóle cię nie słyszę!”, a ja musiałam powtarzać tyle razy, że robiło się coraz bardziej zabawnie :D. W końcu, jak już zorientowała się, o co mi chodzi, to stwierdziła, że ona nic nie czuje, a ja wyszłam na nienormalną, która nawet podczas fitnessu myśli o szarlotce. Mój Boże. Na szczęście ostatnio nie mam aż takiej ochoty na słodycze, jak zwykle ;). Szkoda by było zmarnować te wszystkie godziny ćwiczeń, obżerając się czekoladą :>.


 Za godzinę idę potańczyć- też do klubu, tyle, że studenckiego, na imprezę w stylu lat 60’80’90. A przed chwilą zdałam sobie sprawę, że w poniedziałek nie będzie zumby, bo mam szkolenie. Eh, głupia praca :P. Życzę Wam miłego weekendu i na koniec zarzucam piosenką, która bije rekordy popularności, a mnie wprawia w nastrój co najmniej śmieszny :D.... Tak, tak, do tego też się tańczy na zumbie :P...
Eeeeeeee, sexy lady!
 źródło: youtube.com

3 komentarze:

  1. o nieeee i z kim ja będę tańcować?? ke?

    OdpowiedzUsuń
  2. ps. nie wiem jak ty mogłaś czuć cynamon ja czułam sam pot... bleee.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będziemy w środę już razem tańcować, kochana :)! No, cynamonem było czuć, jak nic!!!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...