A nie! Bo była Tinka! Jakbyście nie wiedzieli, kto to, to
tu trochę o moich przyjaciołach i zdjęcia z Justyną. Miały być maseczki, paznokietki i ploteczki, a było... żarcie. Najpierw robiłam kolację (duuuże makaronowe muszle zapieczone z tuńczykiem, cukinią, szczypiorkiem, sosem i serem :>), potem ją pożarłyśmy (niestety zostało tyle, że muszę jeść to jeszcze dziś oraz jutro- także jakby ktoś reflektował, to zapraszam :P).
Po zrezygnowanym
Wiesz co, ja już nie mogę. nastąpiło pełne paniki:
O Boże, otworzyłaś rurki (takie waflowe, puste w środku :>, a na stole były już ciastka, truskawki i chrupki kukurydziane) A potem:
Just:
Niby nie potrafię dojeść, ale słodycze żrę.
Ja (pochłaniając kolejną rurkę, a może chrupkę kukurydzianą?):
To ty nie wiesz, że na słodycze jest osobny żołądek?
Just: T
aaaa.... Ale dupa jedna.
Zgodziłam się i jadłyśmy dalej. A potem:
Ja:
Mhhhh! (wciągnięcie powietrza, którego nie potrafię transkrybować na język polski pisany)
A ja mam coś JESZCZE!
Lecę do kuchni, niczym gazela, pędem wracam z uniesionym w górę niczym sztandar Polski mlekiem czekoladowym. W tubce
.
Ja:
Jadłaś to kiedyś, lubisz?
Just:
Dawno. Po chwili, w której nastąpiła propozycja połączenia truskawek i rurek z mlekiem, oświadczyła tonem spokojnego konesera.
Wiesz... z tą rureczką to jest zajebiste.
Była też zdjęcia z próbą profesjonalnego ustawienia statywu:
Ja:
Patrz, wezmę te dwa tomy Osieckiej i położę na stole, to se pstrykniemy samowyzwalaczem. Nie ruszaj się, bo się ostrość ustawia! Czekaj, dołożę jeszcze Lipińską. O, i słowniki języka polskiego też się w końcu na coś przydadzą!
oraz oświetlenia:
Ja: To ja robię zdjęcie, a Ty trzymaj lampkę pod naszymi twarzami. (...)
Może spróbujemy od góry?
i mówieniem:
Nieeeee, to jest mój gorszy profil! oraz
Czekaj, nie z tej strony, tu mam pełno syfów.
Były też próby zdjęć seksownych, ale
Just:
Ja nie umiem robić min w stylu gwiazdy porno, to twoja działka!
Ja: .....
(Tych najbardziej "porno" Wam nie pokażę :P)
Potem było tylko gorzej...
Tak się śmiałyśmy podczas robienia min, ustawiania światła oraz efektów sesji (z tego najbardziej), że mało nie padłyśmy.
Potem był
Magic Mike (i chrupki orzechowe) oraz piski (moje) i komentarze w stylu
O Boże, też tak chcę! (Just). Komentarze dotyczyły oczywiście podnoszenia kobiet przez silnych facetów i wykonywania z nimi różnych takich ewolucji w powietrzu. I ja się z Justyną zgodziłam- też bym tak chciała. Bynajmniej nie chodziło nam o wymachiwanie czymkolwiek w stringach przed naszymi twarzami. Swoją drogą, ciekawe, kto by nas podniósł po tych wszystkich rureczkach :P...
Potem się położyłyśmy. Czarnuszka próbuje zająć swoje stałe miejsce pod kołdrą. Justyna:
Nieeeee! A ona mi nie przegryzie gardła, jak będę spała?
Po przebudzeniu:
Just:
Siema (:D :D :D).
Ja- zaspana:
Mhm.
Just:
Wiesz kto mi się śnił? (I tu padają konkretne dane, których oczywiście nie podam, ale jakiś tam jeden z byłych).
Ja:
Boooooożeeee... Masakra. Za chwilę- jakbym dostała obuchem w łeb.
Boże! A mnie się śnił (i tu ta sama sytuacja :P). Śmiesznie, bo to faceci z tego samego okresu naszego życia ;).
Później:
Just:
Wiesz, dlaczego oni nam się śnili?
Ja:
Bo o nich gadałyśmy?
Just:
Bo się nażarłyśmy przed spaniem. I potem się głupoty śnią.
Ja:
Chyba koszmary...
A potem był koniec sielanki, bo trzeba było iść do pracy. Morał z tego taki, żeby się nie obżerać, bo potem żaden facet (nawet striptizer) Was na rękach nosił nie będzie. Ewentualnie ten, którego wcale tam nie chcecie, pojawi się w Waszych snach. Żebyście sobie nie myśleli, że te wszystkie kalorie odłożą nam się w naszych pięknych ciałach, to już Was informuję, że wieczorem idziemy na rolki ;)! Buziaki!
Ps. Coś czuję, że Justa mnie zabije za dodanie tutaj tych fantastycznych zdjęć :D.