czwartek, 21 lutego 2013

Strząsaczka słów



Ciepła ręka na chłodnej okładce. Chłodna ręka na ciepłej okładce. Długie palce znaczące kontury, cała dłoń muskająca wierzch. Słowa, obraz. Wielkie otwarcie. Szelest pierwszych kartek pożółkłego papieru. Brzmienie pierwszych słów w mojej głowie. Bieg oczu pomiędzy wersami. Źrenice rozszerzają się, serce bije coraz szybciej, oddech jest płytszy. Uśmiech. Bo już wiem, co to oznacza. Kolejna książka doznaje zaszczytu stanąć w rzędzie Tych Ulubionych. To jak miłość od pierwszego wejrzenia. Jak zakochanie- kiedy nie możesz doczekać się następnego spotkania, kolejnych słów, uśmiechów i łez. Czy są stany, które mogą równać się z czytaniem porywających książek? Chyba tylko miłość. 

Właśnie skończyłam czytać Złodziejkę książek, Markusa Zusaka. Już dawno siedziała sobie w moim komputerowym schowku- wyłącznie jako cztery słowa- dwa tytułu i dwa dotyczące autora. To było dla mnie coś jak masthef u szafiarek. Musiałam ją mieć w swoich długich palcach, na swoich brzydkich kolanach, pod spojrzeniem zielonych oczu. I w końcu- dostępna w bibliotece. Zamawiam. Odbieram. Ona cierpliwie czeka, aż zacznę tonąć w jej stronach. Na początku tylko się rozpływam. Bo Złodziejka roztapia mnie całą. Po pierwszych stronach, serce niemal wyskakuje mi z piersi, krzycząc Uwaga, popłyniesz! Bo wiem, że znów się zakocham, a potem przyjdzie pustka, gdy książka się skończy. To chyba jedyny minus czytania. Każda książka kiedyś się kończy. Szlag. I wiem- od początku, że tu nie będzie happy endu- no bo czego innego mam się spodziewać po książce, w której narratorem jest... Śmierć? Muszę Wam wyznać, że zaprzyjaźniłam się z nią. Przykro mi patrzeć na to, że ma pełne ręce roboty i ani jednego dnia wolnego. Śmierć nie odpoczywa, dzień po dniu, minuta po minucie, zbiera swe żniwo. A w latach 1939-1945 nie nadąża z robotą. Już wiecie o czym ta książka? Znów pochłania mnie jeden z moich ulubionych tematów do czytania. Wojna. Holocaust. Okazuje się, że nie potrzeba pamiętników z okupacji, naocznych świadków, czy zatrważających opisów obozu, by moje serce krwawiło. I że pół Austriak- pół Niemiec, który nie brał udziału w Tej Wojnie, może napisać tak niesamowitą książkę. Może chciał pokazać, że nie każdy Niemiec był zły. Że w III Rzeszy również ginęli cywile- matki, dzieci, pierwsze miłości. Że tam również okazywano człowieczeństwo, że ratowano Żydów. Może. Nie zastanawiam się nad tym. Zbyt mocno oddziałują na mnie SŁOWA Zusaka, by myśleć nad takim ich celem. Właśnie o słowa tu chodzi, bo Zusak pisze niesamowicie. Inna jest tu również chronologia. Książka jest opowieścią Śmierci o pewnej dziewczynce. Czasami jednak, Śmierć zagalopowuje się i wybiega w przeszłość. Może chce nas ostrzec przed złymi wydarzenia wcześniej? Byśmy za bardzo nie przywiązywali się do bohaterów, bo mają mało czasu... Tyle w Złodziejce książek poezji, tyle obrazów, tyle piękna. Piękna jest Liesel- tytułowa Złodziejka ze swoją miłością do książek i słów. Piękna (choć cierpka) jest miłość ludzi z Himmelstrase, a absurdalnie piękne są rysunki Maxa, przedstawiające Hitlera, wybierającego wąsiki i słoiki ze strachem i nienawiścią. Cudownie też znaleźć szczyptę humoru, gdy wszyscy wzajemnie wyzywają się Saukerl i Saumensch, oraz Arschloch – to dopiero przejaw miłości ;). Piękne jest też to, że Zusak zostawia czytelnika z zastygłym słowem  dlaczegodlaczegodlaczego? bębniącym w głowie. I przestrzega, że słowa potrafią również być złe. A może to nie słowa? Chyba raczej ludzie, którzy potrafią dobrze się nimi  posługiwać. Bo albo zasiejesz słowo i wyrośnie z niego drzewo, którego owocami będą miłość, dobro i radość, albo podlewając drzewo nienawiścią i złem, otrzymasz te równie nienawistne i złe owoce. Masz wybór. Zastanów się, czego chcesz i co zamierzasz zrobić. A nuż Twoje życzenie się spełni, a świat złakniony słów, pójdzie za Tobą mordować miliony. Słowa....

Zusak, recenzja książki, holocaust
 Fragment bajki napisanej dla i o Liesel.

7 komentarzy:

  1. Ojej ale zrobiłaś mi ochotę na przeczytanie tej książki , tylko szkoda ,że piszesz ,że człowiek chce więcej a mimo to się kończy...
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tylko o tej książce- raczej ogólnie ;).

      Usuń
    2. że tak napisze książki o tej tematyce zawsze mnie interesowały , pociągały i rozumiem o czym piszesz.. jak tylko jakaś wpadła w moje ręce to czytałam , mam nawet parę w domu ,a zaczęło się to w podstawówce po wycieczce do Oświęcimia , nabyłam ich tam kilka...

      Usuń
  2. Zachęciłaś,wezmę do reki i ..zobaczę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie ta książka od jakichś 4 miesięcy czeka na półce.. wiem, że na pewno jest dobra, ale trochę przeraża mnie jej opasłe tomisko... zostawię sobie ją na czas, kiedy nie będę musiała nigdzie wyjeżdżać i taszczyć jej ze sobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie tak wciągnęła, że nawet ją taszczyłam :).

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...