piątek, 15 listopada 2013

Komercyjnie

Czasami wracam z pracy przez cmentarz. Bo tak jest szybciej. Właśnie pomyślałam, że to się na mnie zemści i trafię TAM szybciej, niż bym chciała, bo chodzę na skróty. Wracam dziś, niebo szarzeje nade mną, już widać księżyc- chyba w pełni. Nie jest jeszcze ciemno, ale jasno też nie jest (właśnie mi mignęła lampka, chyba zaczynam się bać!). Równo dwa tygodnie po Dniu Wszystkich Świętych, na palcach mogę policzyć znicze, które oświetlają mi drogę przez cmentarz. Reszta stoi smętnie, wygaszona, nie sprzątnięta. Sprzątnie się na Boże Narodzenie. Albo za rok. 1. listopada byłam na cmentarzu sama. Na grobie mojego ojca nie było stu milionów zniczy, ani piętnastu donic z chryzantemami. Było kilka ciętych- nie złocistych i nie w półlitrówce po czystej. Siedząc na ławeczce, oglądałam sobie ten jarmark, będąc na wpół smutną (bo taki dzień) na wpół zniesmaczoną coroczną szopką, odgrywaną przy grobach. Pomijając już fakt, że jak widać, nie można spotkać się przy stole- lepiej spotkać się przy grobie (i obgadać nieobecną córkę szwagra, co to nawet zwiędłego kwiatka nie przyniosła!) oraz że trzeba uporczywie się we mnie wpatrywać (bo sama, pewnie sierotka, do tego albo skąpa, albo głodem przymierająca, bo nagrobek niezasłany kiczowatymi wiązankami), to .... o czym to ja? No właśnie, ten przepych. Jezus Maria! Zastaw się a postaw się (niczym na weselu), ale grób obstawiony będzie. Już sobie wyobrażam, jak mówię "Tato, wiesz, może odetną mi w tym miesiącu prąd, albo telefon, bo nie zapłaciłam rachunków, ale za to masz dwie wiązanki, chryzantemę w doniczce, sztuczne kwiaty w wazonie i siedemnaście zniczy- w tym dwa grające Odę do Radości, Coco jambo i Chwalmy Pana na zmianę. Cieszysz się?" No, na szczęście, tłumy z cmentarza zniknęły, większość wiązanek będzie dogorywać smętnie w następnych miesiącach. Znicze zniknęły także z supermarketów, zastąpiły je zastępy czekoladowych mikołajów. Coraz bliżej Święta ;)?

3 komentarze:

  1. masz racje postaw sie a zastaw sie nie lubie tego wazne to co w sercu i w pmieci

    OdpowiedzUsuń
  2. Może problem tkwi w tym że ludzie nie rozmawiają ze sobą.Bo wystarczyło by zadzwonić to ciotki,siostry,kuzynki żeby każdy nie kupował po 10 zniczy i 2 wiązanki....

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż . Tylko praca u podstaw i podazanie własną drogą. Moja siostra juz slyszala pierwsze wesolych świat.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...