czwartek, 27 września 2012

Tatuaże.

Lubię je. Nie wszystkie i nie u każdego, ale lubię. Jeśli komuś pasują, to czemu nie? Jasne, to coś co zostaje na całe życie, trzeba się więc naprawdę dobrze zastanowić, czy ptaszek Tweety będzie nas tak samo bawił za 40 lat ;). No i chyba nigdy nie wytatuowałabym sobie czyjegoś imienia- nigdy nic nie wiadomo ;). Nie lubię tez tribali, ani "więziennych" tatuaży na dziewczęcych ramionach. Ja, na razie mam jeden „ogromny” tatuaż- papryczkę chili na nadgarstku (widać go na jednym z indiańskich zdjęć), ale od jakiegoś czasu planuję kolejny. Mam bardzo dużo pomysłów, ale nie chcę ich wszystkich realizować, bo mogłoby się okazać, że zostało mało „gołego” ciała ;).


Zdecydowałam się na motyw z Alicji w Krainie Czarów. Lubię tę opowieść- dziś czytałam ją po raz kolejny. Książka ma bardzo dużo motywów, które są inspirujące: karty, Biały Królik, uśmiech Kota- Dziwaka, buteleczki i ciasteczka. Ale ja zdecydowałam się na zegar. Taki kieszonkowy oldschool, który wskazywał Królikowi, że jest spóźniony. Zegar ogólnie jest wdzięcznym motywem, jeśli chodzi o tatuaże. Nie znalazłam jeszcze wzoru, który byłby dokładnie taki, jaki bym chciała, ale mam zamiar połączyć kilka. Przy zegarze ma też być cytat z Alicji. Ten pomysł pojawił się wcześniej niż zegar, ale zamierzam je połączyć. Baśń cała składa się z niesamowitych cytatów- dużo jest o szaleństwie, czasie oraz o nonsensie- czyli tym, co lubię najbardziej ;). Ponieważ muszę zgrać oba motywy, zastanawiam się nad dwiema (głównie) opcjami:
  1. zegar, z „opadającymi” cyframi i tekst: If I had world on my own, everything would be nonsense.
  2. zegar z rzymskimi cyframi (na swoim miejscu ;P) i tekst: It's no use going back to yesterday, because I was a different person then.
 Pierwsza opcja kusi mnie dlatego, że uwielbiam absurdy. Taki humor, rozmowy, sytuacje, ludzi… Druga jest sama w sobie mottem- a ostatnio mam silną potrzebę wyrażania przemijalności, chwytania chwil, itd. ;). Jak już zatwierdzę ostateczną wersję, to na pewno pochwalę się tatuażem ;).

 Jeszcze tylko kilka porad dla osób, które chcą zrobić sobie tatuaż:

  1. Przemyśl dokładnie, co chcesz mieć wytatuowane i czy w ogóle chcesz tatuaż. Nie rób tego tylko dlatego, że jest modne, czy bo ktoś od Ciebie tego oczekuje. Akurat z tatuażem wiążesz się (raczej) na całe życie ;).
  2. Starannie wybierz studio, gdzie będziesz się tatuować- poczytaj opinie w Internecie, popytaj znajomych, idź tam i porozmawiaj o swoich pomysłach, obawach (przy okazji rozejrzyj się, w jakim stanie jest studio- np czy jest czysto). Przy wyborze nie kieruj się tylko ceną, czy popularnością- wszystko ma swoje plusy i minusy. Lepiej trochę dłużej zbierać na tatuaż, ale być z niego zadowolonym. Z drugiej strony- mega drogi, strasznie popularny i oblegany salon w stolicy, wcale nie musi być lepszy od salonu w Twoim mieście. Nie płać za markę, tylko za talent, wykonanie, dobry sprzęt i satysfakcję.
  3. Jeśli nie masz 18 lat i Twoi rodzice nie zgadzają się na tatuaż, daruj sobie chodzenie do miejsc, gdzie nie wymagana jest zgoda osoby dorosłej. No, chyba, że jesteś ryzyk- fizyk i nie boisz się zakażenia żółtaczką.
  4. Pomyśl, czy tatuaż nie zaważy w przyszłości np na Twojej karierze - może ogromna czaszka z wężem, na ramieniu przedszkolanki nie jest do końca dobrym pomysłem ;)? Jeśli boisz się, że przez to możesz mieć kłopoty- zastanów się nad niewielkim tatuażem, który możesz zakryc.
  5. Zanim wytatuujesz COKOLWIEK, poproś o szkic na kartce. Zresztą, profesjonalista sam to zaproponuje.
  6. Tak, tatuowanie (się) boli. To w końcu szarpanie skóry igłą. Ale… Myślałam, że będzie gorzej. Wiadomo, są miejsca bardziej i mniej odporne na ból. Mój nadgarstek to pikuś, zważywszy na to, że następny prawdopodobnie zrobię na boku, na żebrach… W jednym z salonów powiedziano mi, że jest maść przeciwbólowa dostępna w aptece, którą stosuje się miejscowo przed tatuowaniem- może warto się nad tym zastanowić.
  7. Kiedy już zrobisz tatuaż, stosuj się do rad osoby, która go robiła. Każą smarować maścią łagodzącą?- smaruj. Zabraniają tarzać się w piasku?- jakoś musisz to przeżyć.
  8. Nie oszukujmy sę, że nasze cudo przetrwa w nienaruszonym stanie całe nasze życie. Oczywiście, jeśli wybierzemy porządne studio, gdzie używają dobrych barwników- na pewno utrzyma się dłużej. Ale tatuaże mają to do siebie, że blakną. Całkiem możliwe, że będzie trzeba je poprawić po dłuższym czasie, ablo… przerobić na coś innego, kiedy nam się znudzi ;).
  9. Tatuaż możesz usunąć. Ale podobno to boli bardziej, niż zrobienie tatuażu, więc… zastanów się porządnie ;).

    A Wy, lubicie tatuaże? Może macie jakieś? Chętnie "posłucham" jakie jest Wasze zdanie na ten temat i pooglądam małe arcydzieła :).

    M.

21 komentarzy:

  1. ja sie zgłaszam... uwielbiam tatuaże i chciałam dodać że mnie nie bolało....ale mnie nic nie boli. co do doboru studia masz racje lepiej dołożyć i mieć pięknie!!! ja znalazłam najlepsze studio na świecie iii będe mu wierna do końca jego istnienia (poprawiałam tam jeden z wcześniej zrobionych tatuaży i wyszedł o niebo lepiej):) Buziole;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania, Ty w Tychach robiłaś? A Ty kiedy robisz nowy- albo raczej, kiedy uzbierasz kasę :D? Bo u mnie ciągle jakieś nowe wydatki :|.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też uwielbiam tatuaże! Sama planuję dwa-na jeden mam już pomysł, który trzyma się mnie od dawna :) Myślę, że najbliższym terminem jest przyszły rok ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pokaż, jakie masz pomysły :)!

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja i ja, też mam plan na dwa, no góra trzy;) ile zrobię to się okaże z czasem. Ale nie zdradzę póki co nikomu co to ma być. Powiem tylko, że będą to słowa, może zdania?;)

    Madeleine fajny pomysł z tym zegarem:)

    Ja lubię tatuaże, które mają w sobie jakiś przekaz; myśli, znaczki itp. Bo jako tako tatuowania dla samego tatuowania nie lubię, czasami owszem fajnie na kimś wygląda, ale nie dla mnie to jest w zupełności. Przykładowy Tweety z Twojego posta, owszem fajnie to wyglądać może, ale za 30-40 lat już dziwnie, nie obrażając przy tym nikogo. Takie moje zdanie w tym temacie ;)
    się rozpisałam:D :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, rozpisuj się i wyrażaj swoje zdanie- po to są te komentarze. No, powiem Ci, że mnie zaciekawiłaś tymi pomysłami :D!

    OdpowiedzUsuń
  7. Madeleine, wiesz na jaki jestem zdecydowana-dwa słowa, nie chcę póki co pisać tak oficjalnie wszystkim :) Czcionka też wybrana, to mogę zdradzić- planuję w hinduskim stylu napis po angielsku, może za dużo mieszania, ale efekt mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, to wiem, na co :). Myślę, że będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  9. ... a ja tam jestem anty na tatuaże hehe (tak wiem nie pasuję ze swoim światopoglądem do powyższych wpisów hehe)
    Twoja papryczka owszem jest urocza, ale ja jako ja się nigdy nie zdecyduję na tatuaż, gdyż właśnie jako starsza babcia nie chcę potem świecić malunkami na swoim pomarszczonym zapewne ciele... poprostu jakoś tego estetycznie nie widzę:D ...wszystkim tym którzy jednak to lubią i robią to z umiarem gratuluję odwagi:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że jest tyle samo zwolenników, co i przeciwników tatuowania- jak zresztą wszystkiego, więc wcale mnie to nie dziwi :). Zresztą, wcale nie widzę Cię z tatuażem ;).

    OdpowiedzUsuń
  11. ... no i jak zwykle się zgadzamy:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię tatuaże, jeśli są przemyślane. Najbardziej podobają mi się na ramieniu i na kostce. Sama nie mam żadnego i nie będę mieć, bo ból skutecznie mnie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, powiem Ci, że mimo, że ja lubię tatuaże, to jak robiłam drugi (wciąż niedokończony), to w myślach się zwymyślałam, że się ZGADZAM na taki ból dobrowolnie :P.

    OdpowiedzUsuń
  14. Poza więziennymi wytatuowanymi ramionami, ze wszystkim się zgadzam ;) Fakt, nie wszystkim dziewczynom/kobietom pasują rękawy (choć widziałam kiedyś na żywo babkę, której bardzo one pasowały), ale już bardziej drażnią mnie dresy z tatuażami na łydkach (smoki i inne tego typu dzieła) ;) Sama też mam tatuaż, na plecach i kończący się na szyi i go nie żałuję :)
    A ból? Bałam się kręgosłupa i szyi, ale przypominało mi to ukłucia jak depilacja depilatorem (szczerze jej nie lubię), a po paru minutach zrobiło się to całkiem przyjemne i żałowałam, że to już :D

    _________________________________________
    http://www.wszystkomoimokiem.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo- jeśli komuś pasuje- to super :). Mnie chodzi o takie nijakie wzorki na ramionach- średnio to wygląda :P. Niektóre dziewczyny mają całe ramiona wytatuowane i wyglądają świetnie :)! Chętnie bym zobaczyła Twój tatuaż :)! Mnie cholernie bolał tatuaż na żebrach- ale tylko przy pierwszej sesji. Przy drugiej było już ok.

      Usuń
    2. O, to zrobiłaś już na żebrach? :) Mój jest wbrew pozorom malutki, bo napis i ptaki, ale jest w takim miejscu, że zaczyna się jakoś na końcu pleców/karku i ptaki idą bokiem po szyi ;)

      Hah, albo chińskie znaczki, które oznaczają sajgonka :D Nigdy bym sobie nie zrobiła tatuażu, nie będąc na 100% jego znaczenia.

      Usuń
    3. Tak, tak, zrobiłam już :). Muszę go kiedyś ujawnić na blogu ;). Ale może będę niedługo robić następny (malutki!), więc za jednym razem pokażę :P. Aaaa, sajgonki :D!!!!!!!!

      Usuń
  15. Tatuaże wciągają ;) Ej, naprawdę ludzie robią takie głupstwa :D Znam dziewczynę, która zrobiła tatuaż po ang z ewidentnym błędem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porażka :P. Ale w tatuażach z polskimi napisami ludzie też robią błędy. Nie mówiąc już o łacińskich cytatach :D.

      Usuń
  16. Co do tatuaży to mam trochę mieszane uczucia. Wiem na pewno, że na jakiś duży tatuaż w życiu bym się nie zdecydowała. Jeśli już to na taki malutki. Jeśli chodzi o lokalizację to myślałam o łydce, dolnej partii brzucha lub pośladku. Na przykład mógłby to być jakiś taki mały sympatyczny motylek.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...