niedziela, 28 kwietnia 2013

Truskawkowa chmurka


Tęsknię za owocami... Truskawki i czereśnie to dla mnie czerwone złoto ;). Na szczęście, lada moment, pojawią się w ogródkach, na targu i w sklepach. Póki co, ratuję się mrożonymi truskawkami- jem z nimi owsiankę, dodaję do koktajlu. Na wczorajszy leniwy dzień, zaplanowałam koktajl truskawkowy. Wrzuciłam truskawki do blendera, zalałam mlekiem, dosypałam troszkę otrębów, żeby było zdrowiej i przekręciłam pokrętło. Lekko się zdziwiłam, kiedy zamiast koktajlu, moim oczom, ukazała się różowa puszysta masa. Zamiast dodać mleka- spróbowałam- smakowało jak cudne lody. No to - hyc, do zamrażarki (uprzednio dodałam odrobinkę cukru pudru, bo PODOBNO mało słodkie :>). No i mam niespodziankowe domowe lody. Lećcie do sklepu i zafundujcie sobie odrobinę lata, zanim w sklepach pojawią się prawdziwe truskawki :).

"mniejwięcejowy" przepis
Wrzucamy do blendera, miksujemy aż do uzyskania jednolitej masy, wkładamy do zamrażarki (albo pożeramy od razu :D). Tylko szybko, bo się rozpuści! Smacznego, Madeleine.. 

Przypominam o konkursie: tutaj

sobota, 27 kwietnia 2013

Lazy day

Boże, jak mi się nic nie chce! Nie lubię takich dni- takich na wpół przespanych, na wpół przesiedzianych przed komputerem. Wczoraj (dzisiaj) zasnęłam ok 4 nad ranem, pospałam trochę- dość niespokojnie, żeby rano wyjść z psem i obejrzeć... Pocahontas (i płakać przy tym, smarkając). A po jakimś czasie znów zasnąć na dwie godziny, obudzić się z bólem głowy i jakimś dziwnym niepokojem, i myślą, że dzień zmarnowany. Nie sprzątałam, nawet obiadu nie zrobiłam. Była pizza, zamówiona (!!!!!!). I znów spacer z psem, tym razem długi, oczyszczający umysł z wyrzutów sumienia- bo przecież MOGĘ odpocząć, totalnie nie-aktywnie, prawda? A wieczorem będą pyszne owocowe szoty z przyjaciółką, o tu. Boże, jak mi się nic nie chce...


Leniwie, całuję, M.

Aha! No i przypominam o konkursie! Już tylko moment na wygranie pięknego plannera. KONKURS


środa, 24 kwietnia 2013

Błyskawiczna szarlotka


Robiliście kiedyś ciasto na bazie... kaszy manny? Nie? No to najwyższy czas! To szarlotka błyskawiczna, najwięcej czasu zajmuje obranie i starcie jabłek. Już dawno chciałam się z Wami podzielić tym cudownym przepisem, ale u nas każde ciasto tak szybko znika, że nie zdążę zrobić zdjęć :P. Na razie jest jeszcze w piekarniku! A wiecie, skąd mam przepis? Z pociągu :D! W PKP spotykają mnie same miłe rzeczy- no, prawie :P... Ciasto jest całkowicie wegańskie- nie ma tam żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego- jak jajka, mleko, czy masło. Dzięki temu, jest też dużo zdrowsze niż standardowy deser! Do pieczenia potrzebujemy tylko kaszy manny, cukru pudru i mąki oraz jabłek (a opcjonalnie sody i/lub proszku do pieczenia). Aha, jeszcze olej! Powiem Wam, że wydawało mi się to niebywałe, żeby ciasto powstało z takich suchych składników. Ale powstaje- musicie sami sprawdzić :D. W oryginale stosuje się proporcje 1:1:1, ale ja oczywiście musiałam coś zmodyfikować. Używam podwójnej porcji kaszy i mąki, za to cukru stosuję mniej. No i dodaję pudru, zamiast zwykłego- bo nie lubię kryształków na cieście, psuje mi to całe jedzenie :P. Zwykle robię w blaszce, ale dziś spróbowałam w naczyniu żaroodpornym. Myślałam, że będzie widać warstwy przez szkło- przeliczyłam się :P. Naczynie było mniejsze, niż blacha, więc ciasto wyszło wyższe i bardziej zwarte- są widoczne warstwy (kiedy robiłam na większej blaszce, wszystko było bardziej połączone). Najlepiej zrobić w standardowej blaszce, a potem ewentualnie modyfikować ;).

Już podaję przepis, bo za dużo gadam!

Potrzebujemy:
  • 2 szklanki mąki
  • 2 szklanki kaszy manny (u mnie semolina, ale błyskawiczna pewnie też może być)
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 1,5- 2 kg jabłek
  • łyżeczkę sody lub proszku (jak zapomniałam, to też wyszło, więc nie jest konieczne)
  • kilka łyżek oleju (3-5) 

Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Mąkę, kaszę i puder wymieszać w misce (dodać proszek). Umyte jabłka obrać i zetrzeć- połowę na drobnej, połowę na grubej tarce. Jeśli jabłka są mało soczyste, można dolać do nich troszkę wody (szczególnie w przypadku mniejszej blachy). Sypkie składniki podzielić na 3 części. Na wysmarowaną tłuszczem blaszkę wyłożyć 1/3 mieszaniny z kaszy, mąki i pudru. Potem dodać połowę jabłek. Znów zasypać częścią sypką, a potem położyć kolejną warstwę jabłek. Ostatnią część proszku połączyć z olejem- tak, żeby powstała kruszonka- pokruszyć ją na górę ciasta. Pieczemy ok 35-45 minut. Dla mnie najlepsze jest ciepłe z lodami :D... Smacznego!


wtorek, 23 kwietnia 2013

Zdumiewające fakty na temat fitnessu.

ZNÓW wróciłam na fitness. Tak, wiem, powinnam po prostu ćwiczyć tam cały czas, ale... zawsze coś. Wiecie, kosmici, bomby atomowe, pomnik św. Wojciecha na rynku... Tak czy owak (nadużywam tak czy siak i to jest podobno bardzo nieprofesjonalne) znów ćwiczę w klubie fitness! Dlaczego? Poza banalnym stwierdzeniem, że lubię być w formie (albo w Formie) nie wyglądam aż tak dobrze, jak mogłabym wyglądać. Na dowód... nie, nie zdjęcia w bieliźnie :>... Moja rozmowa z przyjaciółką:

Ja: Boże, dobrze, że wracam na fitness! Nie mogę na siebie patrzeć! W sumie, nie chcę jakoś chudnąć, tylko się ujędrnić. Bo wiesz, teraz jestem taka...
Justyna: Mięciutka?

Mało nie umarłam :D! Mięciutkie to mogą być kotki, ja wolę być niemal ze stali :D! Ale jak powiedziała Just Ty szybko chudniesz, pójdziesz na fitness i po miesiącu będzie ok. Też tak sądzę :P. Jestem tam co najmniej 4 godziny w tygodniu, więc to całkiem dobra podstawa, szczególnie jeśli dodać do niej długie spacery z psem, albo rolki w weekend. Przez moment pomyślałam, że będę ćwiczyć ten program- p90x , żeby zmotywować też swoją drugą połowę (nie, nie dupy!) do wspólnych ćwiczeń, aaaaaleee wolę zumbę, tabatę i inne aerobiki ;). Jedzenia sobie nie odmawiam, bo odżywiam się raczej zdrowo, a jeśli chodzi o słodycze... cóż... każdy jest od czegoś uzależniony. Jak nie zapomnę, to biorę chrom- podobno pomaga :P...

Miały być fantastyczne fakty! No to pyk!

  1.  Po nieruchliwej zimie Twoja kondycja spada. Nie licz na to, że bez zadyszki wytrzymasz godzinę zumby.
  2. Zjedzenie biszkoptów przed fitnessem nie jest zbyt dobrym pomysłem. Potem możesz myśleć tylko o tym, żeby się nie porzygać.
  3. Sala fitness jest miejscem dobrym jak każde inne na... zrobienie sobie siary.
  4. Nowe SPECJALNE ubrania mogą poprawić humor i dodać pewności siebie i robią to. No może poza....
  5. Stanikiem sportowym. Pewności odejmuje, za to przytrzymuje wszystko, chyba, że...
  6. Ćwiczysz tabatę i podskakujesz w miejscu przez pół minuty (po 10 powtórzeń!)
  7. Jeśli przeglądasz się w lustrze w sali fitness i myślisz, że wcale nie jest z Tobą tak źle- obejrzyj swój tył.
  8. Nawet jeśli wydaje Ci się, że masz już totalnie dość, a usłyszysz, że na następnej godzinie lekcja samby- zostaniesz, no bo RIO DE JANEIRO!
  9. Kiedy na zumbie jest nowy (dla Ciebie) układ i już-już załapiesz krok, nie łudź się- właśnie nastąpi zmiana.
  10. Buty, które mają sprawić, że Twój tyłek będzie wyglądał jak z reklamy, niekoniecznie nadają się na hasanie w rytmie hiphopu, czy latino. Po niektórych figurach i tak trudno złapać balans, a tu jeszcze efekt plaży się uaktywnia... (W razie gdyby ktoś nie wiedział, skąd mam takie szałowe buty- odpowiadam: dostałam w prezencie. Na rocznicę ślubu :P)
Mimo tych wszystkich straszliwych przeciwności, uwielbiam ćwiczyć! I powiem Wam więcej- swoje ciało też lubię. A dziś (!) postanowiłam zaakceptować swoje ramiona. Chciałam powiedzieć umięśnione ramiona. Nie będę miała patyczkowatych malutkich rączek- ważne, że są szczupłe i niezbyt koślawe. A czy to, że mam widoczne mięśnie jest takie straszne? Na fitnessie nie. Zobaczymy co powiem, jak założę sukienkę ;)...

Bądźcie fit! Buziak!

Recenzja produktów firmy Kupiec, cz. II




Ale się ostatnio zdziwiłam, kiedy do moich drzwi ZNÓW zapukał kurier z paczką z Kupca :D! Strasznie mnie to ucieszyło :). Poza produktami tymi, które już dostałam w poprzedniej paczce (ryż parboiled, otręby owsiane, wafle ryżowe naturalne). Mogłam przetestować nowe produkty:
Zachęcam do przeczytania poprzedniej części recenzji: klik 

A tu kolejne testowane przeze mnie produkty:


Kasza gryczana


Wartość odżywcza 100g produktu:
Wartość energetyczna355 kcal
1507 kJ
Białko12,6 g
Węglowodany69,3 g
Tłuszcze3,1 g

Bardzo zdrowa i smaczna. Kaszę gryczaną jem głównie do mięs z sosem (pieczeni, gulaszu, itp)- koniecznie z kiszonym ogórkiem ;). W kaszy z Kupca odpowiada mi, że nie skleja się, jak w przypadku niektórych kasz gryczanych i nie ma mocno gorzkiego smaku- czyli nie jest zbyt mocno uprażona. Zwykle bardziej smakuje mi kasza z torebki papierowej, która jeszcze musi leżeć po ugotowaniu, a nie taka z woreczka, ale ta nie odbiega smakiem od swojskiej gryczanej.


Fasola Piękny Jaś Tyczny


Wartość odżywcza 100g produktu:
Wartość energetyczna 328 kcal
1389 kJ
Białko 29,5 g
Węglowodany 50 g
Tłuszcze 1,3 g




Przyznam szczerze, że nie przepadam za fasolą. Kojarzy mi się z breją stołówkową, dumnie zwaną fasolką po bretońsku. Ale nie zniechęcam się. Postanowiłam zrobić z fasoli coś, co w moim przekonaniu da się zjeść. I tak powstały różne pasty , między innymi na bazie fasoli właśnie. Zanim zmiksowałam fasolę, spróbowałam i okazało się, że wcale nie jest zła! Smakowała mi i na "sucho" i w pastach. A potem zrobiłam jeszcze placuszki wegetariańskie- z fasoli, marchewki, pietruszki i mozzarelli. Jak je zrobię jeszcze raz, to wrzucę cały przepis i zdjęcia :).






Otręby owsiane 


Wartość odżywcza 100g produktu:
Wartość energetyczna 350 kcal
1476 kJ
Białko 14,5 g
Węglowodany 56 g
Tłuszcze 5,2 g
Błonnik 10,6 g

Otręby są dla mnie świetnym dodatkiem do... wszystkiego ;). W postaci śniadania, jako dodatek do płatków, jako sycąca przekąska w jogurcie naturalnym razem z płatkami owsianymi i rodzynkami, a nawet do wzbogacenia ciasta na placuszki, czy zamiast bułki tartej jako panierki do kotletów.



 
Cukier puder

Wartość odżywcza 100g produktu:
Wartość energetyczna 406 kcal
1697 kJ
Białko 0 g
Węglowodany 99,8 g
Tłuszcze 0 g

Bardzo odpowiada mi to, że cukier puder tej firmy pozostaje sypki i nie zbryla się. Nie cierpię, kiedy w cukrze pudrze znajduję grudki, czy kawałki- tutaj na szczęście nie występuje ten problem. Pudru używam do pieczenia ciast i do posypania nim różnych słodkości.



  
 Coś na ząb- owsianka z jabłkiem i cynamonem


 

 Podobnie jak błyskawiczna owsianka, którą testowałam poprzednio, ta również wylądowała u mnie w dziale "przekąska", a nie śniadanie. Jest smaczna, ale jak dla mnie zbyt słodka (normalnej owsianki nie słodzę)







 Po raz kolejny przekonałam się, że za marką Kupiec stoją produkty świetnej jakości.
 
Ps. Koty też testowały- pudełko :D.













Buziaki, Madeleine.



























wtorek, 16 kwietnia 2013

10 rzeczy, których o mnie nie wiecie (i wcale nie są Wam potrzebne do życia).


1. Boję się kur (to wcale nie jest śmieszne!)
2. Tracę rezon w kontakcie ze zbyt przystojnymi mężczyznami.
3. Mam problem z rozczytywaniem własnych notatek.
4. Jestem uzależniona od czekolady i internetu. I ciastek Paryskich z Biedronki (to te delicjopodobne)
5. Kiedy się ekscytuję, mówię piskliwym głosem. (i rozumieją mnie tylko psy).
6. Wybucham śmiechem w sytuacjach, w których jest to źle widziane i nie mogę się wtedy uspokoić.
7. Mówię do zwierząt w taki sposób, jakby były dziećmi.
8. Rano mój mózg nie pracuje.
9. Nie umiem malować paznokci. Serio. Nawet moja przyjaciółka po dwóch drinkach maluje mi je lepiej.
10. Mam znamię na brzuchu- wygląda jak biała łezka, wylewająca się z pępka. Jak miałam cztery lata i malowaliśmy farbami w przedszkolu, próbowałam ją zmyć- bezskutecznie.




Śpijcie spokojnie, Madeleine :*.

sobota, 13 kwietnia 2013

Jak NIE zostałam weterynarzem.

Chciałam nim być, naprawdę. Bardzo, bardzo. Nawet jak babcia mówiła "Oj, nie, to nie praca dla kobiety, ty jesteś taka delikatna...". Ciekawe, co mówiła mojemu tacie, kiedy on wpadł na ten pomysł. Ani kobieta, ani delikatna, mięśnie ze stali, itakdali ;). Cokolwiek by nie mówiła, mówiła skutecznie, bo poszedł na prawo, a potem na lewo (albo na historię). Nuda. No dobra, nieważne. Mnie zniechęciła nie babcia, a chemia. W pierwszej klasie gimnazjum uczyła nas przyszła zakonnica, która w sposób równie nudno-uduchowiony mówiła o pierwiastkach. Potem było jeszcze gorzej. I choć, moją piętą achillesową była matematyka, chemii nienawidziłam. W gimnazjum postanowiłam, że nie zostanę weterynarzem, bo... chemia. Może byłoby lepiej, gdybym w LO trafiła na kogoś innego, niż nauczycielkę z mordem w oczach, i o której zdrowiu psychicznym mówiło się szeptem... W każdym razie, chemii się nie uczyłam. Chyba, że już musiałam. Notabene, zgadnijcie, kim z zawodu jest moja mama? Taaaak... Chemikiem. Chemikiem, rozpływającym się nad opowieścią o menzurkach, i innych takich pierdolnikach. Ale w szkole nie uczyła, na szczęście. I sama przyznawała, że baby (nauczycielki) z chemii są najgorsze, a aktualne podręczniki można o kant dupy roztrzaść. A może mnie po prostu bardzo kocha :P? Rozwijam się niczym niekończąca się rolka Reginy, czy Velvetu, a chciałam napisać, że mając trójkę zwierząt, czasem trzeba być weterynarzem. Dziś zaczęłam dzień czyszczeniem swędzącego psiego ucha, a zakończyłam wyciąganiem z rudego kociego pyska małą drobiową kość, bo się Hultajowi zablokowała na podniebieniu, między górnymi zębami. Okazuje się, że wsuwki są nie tylko do włosów. Nie, żebym wskazywała palcem, ale JA nigdy nie wrzucam kości do kosza. JA też nigdy nie zostawiam surowych piersi z kurczaka, dziwiąc się potem, że zniknęło i szukając winnych (kurwa, nie ma ŻADNYCH śladów, nawet worka, w którym było!). Bo wiecie "No... pamiętam, że chciałem umyć te filety. I CHYBA kładłem je TU (na blacie). A potem poszedłem do sklepu." No tak. Trójka zwierząt sama w domu i piersi z kurczaka na blacie. Jeszcze lekko zamrożone, ale to nic. Cóż, może jeszcze się znajdą, jak w jakiejś szafce zacznie cuchnąć padliną...

Oby Wasze piersi zawsze były na miejscu ;).
Buźka, M.

środa, 10 kwietnia 2013

Zorganizuj się na wiosnę- ostatni dzień wyzwania. KONKURS!


organizacja, planowanie

Moi drodzy. To już ostatni dzień wyzwania. Mam nadzieję, że zostało podjęte i że zdjęcia i porady, które tu zamieszczałam przez ostatni tydzień zainspirowały Was do zmian. Jeśli macie już czym się pochwalić, to świetnie! A jeśli nie... jest jeszcze czas- do niedzieli! Żebyście mogli się jeszcze bardziej zorganizować, potrzebujecie planneru/ organizera. Np takiego jak mój.


KaroDeco przygotowała dla Was piękny, motywujący do organizacji, zestaw: 


Możecie w nim zaplanować swoje posiłki, zakupy, ważne wydarzenia, posty i co tylko chcecie :). Planner w formacie B5, w zestawie z karteczkami i zakreślaczami. Co zrobić, żeby wygrać to cudo? Już przypominam zasady:



Koniecznie:
1. Wstaw banerek wyzwaniowy na swój blog.
2. Podejmij wyzwanie i napisz o swoich próbach organizacji w czasie trwania konkursu. Na swoim blogu utwórz osobny post ze zdjęciami (jeśli nie masz bloga- możesz to zrobić na facebooku). Wrzuć link do swojego organizacyjnego posta pod spodem.



WYZWANIE PRZEDŁUŻONE DO KOŃCA KWIETNIA!
 
Nie aż tak konieczne, ale będzie nam miło, jeśli:

Dodasz nasze blogi do obserwowanych:
KaroDeco
Jedz, czytaj, kochaj!
i polubisz fanpage: Fanpage


Bannerek do pobrania:







Powodzenia :). M&K

Truizmy i banały

Ludziom ciągle jest mało. Nigdy nie są szczęśliwi. Mówią "Byłbym szczęśliwy, gdybym miał lepszą pracę/ więcej pieniędzy/ dom/ samochód/ markowe ciuchy. Zawsze coś ich ogranicza. Nie robią NIC, bo zawsze znajdą powód, by tego nie robić. Brak pieniędzy, może czasu... Nie wiedzą, że każda sekunda Życia, które mijają w pośpiechu może być ich ostatnią. Odkładają na później ważne i nieważne decyzje, marzenia i plany, bo na wszystko przyjdzie czas. Otóż nie. Nie decydujesz o tym, ile czasu zostało Ci na spełnienie marzeń, wypełnienie Wielkiego Planu, na życie. Nie masz wpływu na to, ile lat będziesz cieszył się dobrym zdrowiem, życiem z bliskimi osobami, życiem w ogóle. Możesz za to decydować o swojej teraźniejszości. O tym, ile  jeszcze czasu zajmie Ci odkładanie życia na później. Nie zazdrość innym. Uwierz, nikt  nie ma idealnego życia. A jeśli takiego szukasz, przegapisz piękne chwile. Ja nie szukam Utopii. Mam swoją małą Idyllę teraz, gdy kot siedzi mi na kolanach i mruczy, bo wyczuwa, że dziś bardzo tego potrzebuję. Pies leży obok i trąca mnie zimnym nosem, mówiąc głaszcz mnie. Idylla to ludzie, którzy zawsze potrafią mnie rozśmieszyć, ich wspaniałe twarze i pełne ciepła dłonie. Nie jest ich wielu, więc są na wagę złota. Tylko czasem, w dzień taki jak dziś, gdy siedzę w dresie z nasączoną ziółkami watą w uchu, gdy ostatni miesiąc był miesiącem złych wiadomości, myślę nad niesprawiedliwością świata i płaczliwym głosem mówię, że nigdy nie mam tego, czego chcę. Ale to tylko przez chwilę. Przecież jestem szczęściarą :).


Ps. Przypominam o wiosennym wyzwaniu! Już dziś ostatni post o organizacji, przypomnienie zasad konkursu i prezentacja nagrody :). Bądźcie wieczorem!

Dresowa M.



wtorek, 9 kwietnia 2013

Zorganizuj się na wiosnę- dzień szósty: stwórz własną garderobę!

Nie miałam internetu przez 2 dni i mało nie oszalałam. To chyba trzeba leczyć. Boże, jak ja kocham te wszystkie blogi. No... To teraz post :P.
 
Chyba każdej kobiecie- a sądzę, że również niejednemu mężczyźnie- marzy się garderoba, albo przynajmniej szafa, w której zmieści się wszystko. Nie musisz mieć ogromnego domu, żeby zaaranżować przestrzeń dla swoich ubrań. Wystarczy kilka półek, wieszaków i pudełek. No i trochę kreatywności.

Jak uporządkować ubrania i urządzić garderobę?

  • Przejrzyj wszystkie swoje ubrania i buty. Czy czasem nie masz ich za dużo :P? Podziel rzeczy na trzy sterty: rzeczy, które nosisz i masz zamiar nosić; rzeczy, których nie nosisz, ale są w bardzo dobrym stanie i możesz je oddać potrzebującym, lub sprzedać; rzeczy, które nadają się tylko do wycierania podłogi ;). Oddaj/ sprzedaj i wyrzuć rzeczy z dwóch stert.
  • W zależności od pory roku, podziel ubrania na takie, które teraz nosisz i na te, które odłożysz do następnej zimy/ lata.
  • Liczę, że zrobisz to teraz, więc wszystkie zimowe ubrania wypierz i zapakuj do próżniowych worków- będą zajmowały niewiele miejsca.
  • Wybierz miejsce, gdzie będzie Twoja garderoba- to może być przestrzeń za łóżkiem- oddzielona szafą, lub zasłoną, lub wnętrze dużej szafy.
  • Pomyśl, jak ma wyglądać Twoja garderoba- poprzeglądaj inspiracje. Spisz, czego potrzebujesz- ilość półek i wsporników, pudełek, wieszaków, itp. A może wystarczy dokupić do Twojej szafy kilka koszyków i przegródek? Najładniej będzie wyglądać, jeśli wszystkie rzeczy będą do w jednym stylu.
  • Wyczyść dokładnie wnętrze szafy.
  • Dołóż dokupione elementy do szafy, lub zamontuj wszystko i stwórz gardeorbę.
  • Ułóż i porozwieszaj ubrania- najlepiej według kategorii (np swetry, T-shirty, spodnie, koszule, itp). Nie zaszkodzi też ułożenie kolorami ;).
  • Podziwiaj ;)!














Zdjęcia pochodzą ze stron pinterest.com i ikea.com.

Czy Wasze ubrania są równiutko ułożone, czy raczej skotłowane na dnie szafy ;)?

niedziela, 7 kwietnia 2013

Zorganizuj się na wiosnę- dzień piąty: dokumenty.




Dziś krótko, bo mam problemy z internetem. Ale choć krótki- post być musi! 

Można nie mieć uporządkowanych przepisów, albo ubrań  szafie, ale bałagan w dokumentach to całkiem inna sprawa. Jeśli Twoje dokumenty są w dziesiąciu różnych szufladach, pod stertą papierów, albo ... w ogóle nie wiadomo, gdzie są- zorganizuj się i zrób z tym porządek! 
Jak się za to zabrać?

  • Ze wszystkich szafek powyciągaj dokumenty- rachunki, akty urodzenia, ślubu, dyplomy, zaświadczenia, itp.
  • Powyrzucaj zbędne papiery- np. rachunki sprzed roku. Zostaw tylko to, co najważniejsze.
  • Tam gdzie możesz, zrezygnuj z papierowych rachunków, niech wysyłają Ci fakturę mailowo- w ten sposób możesz płacić za telefon, czy internet. Mniejszy bałagan, mniej ściętych drzew.
  • Stwórz miejsce, w którym będą znajdowały się wszystkie Twoje dokumenty- teczki, segregatory, pudełko, itp. Przeznacz na to osobną szufladę, lub szafkę.
  • Posortuj dokumety wedle kategorii- np. rachunki, umowy o pracę., umowy o usługi (Internet, telefon, kablówka, itp.), dokumentacja szpitalna i informacje o stanie zdrowia. Niech każda ma osobną teczkę/ przegródkę.
  • Opisz dokładnie każdą kategorię.
  • Możesz ustalić polecenie zapłaty w przypadku niektórych opłat- nie zapomnisz zapłacić rachunku na czas.
  • Organizer z dokumentami połóż w miejsce niedostępne dla dzieci i zwierząt.










Zdjęcia pochodzą ze strony printerest.com


Przypominam, że post jest częścią wyzwania Zorganizuj się na wiosnę! Zapraszam do udziału :).

Pozdrawiam, M.

sobota, 6 kwietnia 2013

Zorganizuj się na wiosnę- dzień czwarty: zaplanuj swój budżet.

Ilu z Was spisuje swoje wydatki? Wie, ile ma stałych finansowych "obciążeń"? Przelewa część wypłaty na konto oszczędnościowe? Jeśli robicie choć jedną rzecz- świetnie! A ilu z Was powiedziało "Boże, co się stało z moimi pieniędzmi, przecież przed chwilą miałam w portfelu 100 zł, a zostały same drobne!"? Przyznam się, że mnie też KRASNOLUDKI podbierają pieniądze... Ostatnio identyczną reakcję dzieliłam z moimi koleżankami podczas babskiego wypadu do klubu :P... Ale ja nie o tym :D... Moim zadaniem na dziś jest zmotywować Was do potraktowania budżetu jako kolejnej rzeczy, którą da się zorganizować i zaplanować. Co zrobić, żeby nauczyć się kontrolować wydatki i nie stać się sknerą? Dlaczego w ogóle watro pilnować budżetu? Chociażby dlatego, że jeśli to zwykle Wy płacicie rachunki, będziecie mogli pokazać tej drugiej osobie "na co poszły wszystkie pieniądze?"- tak czarno na białym (albo na kolorowym, jeśli wolicie :P) ;).

Kilka porad:

  • Na początek spisz wszystkie stałe wydatki: czynsz, rachunki za wodę, gaz i prąd, abonamenty telefoniczne i internet, koszt dojazdu do pracy i szkoły, raty lub kredyty, wydatki na zwierzęta, karnety na basen, siłownię czy fitness. WSZYSTKO, co jest stałą opłatą musi znaleźć się na liście. Podlicz je.
  • Zapisz, jaki jest przychód rodziny- wpisz Wasze dochody z umów o pracę i zlecenie, itp.
  • Odejmij kwotę stałych wydatków od przychodów. Mam nadzieję, że na razie nie jesteś na debecie ;)?
  • Teraz masz kwotę, w której musisz zmieścić miesięczne wydatki na jedzenie, środki chemiczne, rozrywkę i... oszczędności.
  • Pomyśl, jak ułatwić sobie zarządzanie budżetem? Czy wolisz mieć polecenia przelewu? Czy specjalny segregator z rachunkami? A może pudełko? O organizacji dokumentów więcej będzie jutro ;).
  • Pobierz z internetu program do planowania budżetu, albo wykonaj go samodzielnie w arkuszu excel. Możesz też mieć papierowy system podliczania. To zależy tylko od Ciebie i od tego, co będzie dla Ciebie wygodniejsze. Pamiętaj, że niezależnie od wersji, musi się w nim znaleźć Twój (rodzinny) dochód, wszystkie stałe wydatki (rachunki i zakupy), wszystkie wydatki częste, ale nie miesięczne (np prywatne wizyty u lekarza, fryzjer, restauracje, itp)
  • Wiem, że to trudne, ale... zbieraj paragony. Pod koniec dnia/ tygodnia, spisuj kwotę wydaną na jedzenie i chemię, oraz inne wydatki. Pozwoli Ci to dokładnie poznać bilans przychodów i rozchodów.
  • Regularnie uzupełniaj tabelę- wszystkie stałe opłaty możesz już wpisać na początku. Potem, wystarczy, że będziesz uzupełniał pozostałe kolumny.
  • W każdym miesiącu bilans będzie trochę inny, ale za każdym razem będziesz wiedział na co poszły pieniądze
  • Nie zniechęcaj się po miesiącu. Nie jest to łatwe (szczególnie, że spisywaniem paragonów), ale dasz radę! Możesz zrobić jedną kolumnę na zakupy, nie rozdzielając jej na jedzenie, chemię, zwierzaki, itp- będzie to mniej skomplikowane.
  • Oszczędzaj, oszczędzaj, oszczędzaj. Wydaje Ci się, że nie masz z czego? A może, zamiast kupować kawę w starbucksie, kupisz sobie swag kubek (o, np taki, jak mój - choć ten to raczej do soków i koktajli, bo słabo ciepło trzyma :P) i będziesz robić pyszną kawę w domu (w kawiarce!)? No, i wiesz, kolejny batonik sprawi, że schudnie ewentualnie Twój portfel :P... Zawsze da się oszczędzać. Oczywiście, jeśli ma się stały dochód. Najprościej jest przelewać na konto oszczędnościowe 10% przychodu. To łatwe, a po niedługim czasie zbierze się całkiem fajna sumka :). Więcej prostych pomysłów tutaj .
  • Poczytaj trochę o oszczędzaniu i planowaniu budżetu. Jest na ten temat sporo artykułów i książek, o np ta . Nie jest to gotowa recepta na bycie milionerem, ale pokaże Ci, jak zmienić nawyki, które pomogą Ci lepiej zarządzać pieniędzmi.
  • Popatrz na inspiracje- planowanie budżetu może być niebywale urocze :D! 
 budżet

zaplanuj swój budżet, DIY



organizacja domowego budżetu
źródło: http://www.abowlfulloflemons.net

źródło: http://www.abowlfulloflemons.net

miesięczne wydatki, DIY



Owocnego oszczędzania i planowania budżetu :)!
Madeleine

piątek, 5 kwietnia 2013

Zorganizuj się na wiosnę- dzień trzeci: przepisy kulinarne.

DIY, orgaznizacja

W szóstej klasie podstawówki na technice (?) dostaliśmy zadanie: zrobić własny segregator (albo w ogóle coś) z przepisami. Pamiętam, że wycinałam z gazet zdjęcia potraw i przyklejałam je na białe kartki, na których też ręcznie spisywałam składniki i sposób wykonania poszczególnych dań. Nie było tego za dużo (nie mówiąc o tym, że wszystko było krzywe- ale pismo bardziej krzywe jest teraz :P). Segregator dotrwał do wakacji, podczas których, z wielkim zapałem wyrywałam przepisy z miliona gazet u babci na działce (babcia do tej pory zostawia mi niektóre gazety z przepisami :)). Po jakimś czasie chyba chciałam to uporządkować i każdy przepis (były 4 na stronie) wycięłam i włożyłam do konkretnej kategorii (deser, drób, itp). TAKA byłam zorganizowana :D.

Segregator przetrwał do dziś, choć w ogóle z niego nie korzystam (jak wyciągnęłam go do robienia zdjęć, to mi powylatywały powycinane karteczki i całą nastoletnią organizację szlag trafił :P). Jednak to właśnie dzięki tym przepisom nauczyłam się piec całego kurczaka (z konfiturą morelową :>) i przygotowywać tortellini z sosem orzechowym. Skoro nie segregator, to z czego teraz biorę inspiracje? Mam kilka książek- m.in. Nigelli, Jamiego Oliviera, a także i zupełnie starych, odziedziczonych :). Moje książki są na półce- niestety nie w kuchni... Ale kiedyś... w mojej wiejskiej vintage kitchen, pachnącej ziołami :D...


Ale ostatnio moim największym źródłem inspiracji jest internet. No i koleżanki (mail, telefon, spotkania, itp), oczywiście :). Miałam miliard zakładek z kulinarnymi cudami. No, chyba, że nie założyłam zakładki- potem był problem ze znalezieniem. Ciągłe szukanie karteczek, maili, albo zakładek jest dość męczące, nie mówiąc już o tym, że ja wszystko gubię... Postanowiłam stworzyć zeszyt na przepisy. Właściwie, to zwykły zeszyt by mnie nie zadowolił, a powiedzenie że postanowiłam stworzyć jest dość nieprecyzyjne. Postanowiłam MIEĆ. Zamówiłam u Karo , bo wiedziałam, że zrobi coś, co mi się spodoba.

 przepisy kulinarne
 

Teraz mogłam umieścić wszystkie swoje przepisy w jednym miejscu- do tego takim uroczym (Magiczna Kuchnia- aaaaaaa! :D). No i wiecie, potem mogę przekazać przepiśnik kolejnym pokoleniom :P. Spisuję tam to, co znalazłam w necie, kulinarne specjały, których nauczyłam się w domu i przepisy znajomych. Lubię ten swój notes :). Brakuje w nim zdjęć, bo nie zawsze fotografuję to, co jemy. Ale poprawię się i niedługo wkleję tam wszystkie zdjęcia :). Przepiśnik jest gruby, na razie na pewno nie zabraknie mi miejsca. Zachęcam do spisywania Waszych kulinarnych pomysłów. Szczególnie, jeśli są to potrawy, które gotowały Wasze mamy i babcie- nasza pamięć jest ulotna, a w ten sposób macie możliwość zachowania ich na długi czas :).

Porady:
  • Znajdź osobny zeszyt na przepisy- zwykły, lub specjalnie to tego przeznaczony. Możesz sama go ozdobić, albo pobawić się w scraperkę. Niech będzie gruby, żeby pomieścił wszystkie wspaniałe potrawy. Możesz też wydrukować przepisy i włożyć je do segregatora (w koszulkach ;)).
  •  Stwórz kategorie, jakie chcesz mieć w swojej kucharskiej książce- możesz tu wpisać wszystko, poczynając od ryb, mięs i ciast, poprzez obiady i desery, kończąc na ulubionych potrawach, ekskluzywnych, itp. Możesz zrobić specjalne zakładki, żeby łatwiej było Ci szukać, lub zamieścić niewielki spis treści- z poszczególnymi kategoriami.
  • Wpisz wszystkie przepisy z kartek, blogów, maili, telefonu oraz jeśli chcesz- te najczęściej używane z książek kucharskich.
  • Jeśli chcesz, ponumeruj strony, i zrób indeks- będzie to łatwiejsze niż szczegółowy spis treści.
  • Możesz zapisywać przybliżony koszt dań- będzie Ci łatwiej planować zakupy, a po kilku latach pewnie nieźle się uśmiejesz z dzisiejszych cen :P.

Inspiracje!




zaplanuj swój obiad


przepisy na tablicy korkowej, zrób to sam

ekologia, eko-notatnik

Zdjęcia pochodzą ze strony printerest.com .

Gdzie spisujecie swoje recepty na przepyszne dania? Może odziedziczyliście jakiś zeszyt po babci z niesamowitymi przepisami :)?

Buziak, Madeleine z Magicznej Kuchni ;).

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...