Rzeczy, bez których nie mogę żyć.
Książki. To już wiecie. Jestem uzależniona od czytania. Komputer i internet. Blogosfera, Facebook, Youtube, oglądanie filmów i seriali, pisanie.... Jestem też uzależniona od telefonu komórkowego. Niestety. Jak nie wyślę miliona smsów dziennie, to jestem chora. Na mieście mówią: ty ten telefon zawsze przy dupie trzymasz! Tak naprawdę to raczej w ręce, ale racja- zawsze. Gdybym zapomniała zabrać ze sobą telefon, pewnie czułabym fizyczny ból. Sprawdzam tam fejsa (a jakże), a od niedawna również Instagram. To się powinno leczyć. Zielona herbata (w dużej ładnej filiżance/ ogromnym kubku) i coś słodkiego (tu kostka piernikowa). Herbatę pijam hektolitrami, słodycze pochłaniam w kilogramach. Niedługo przestanę mieścić się w drzwiach. Szczoteczka (i pasta) do zębów. Jak mnie ktoś trochę zna, to dobrze wie (i pokpiwa), że myję zęby... wiele razy dziennie. No muszę, no. Rano, po jedzeniu, przed każdym wyjściem, przed pójściem spać... W międzyczasie: (czyli jak nie mam możliwości umycia zębów) płyn do płukania, odświeżacz do ust, gumy do żucia, albo tik-taki. Myję zęby w miejscach publicznych, a ludzie się na mnie patrzą. Trudno. Ich problem, nie mów. Jeszcze gorzej jest chyba z myciem rąk, bo myję je przed każdą brudną czynnością (np dotykaniem komputera, albo zwierząt, telefonu w sumie też) i przed wykonywaniem czystej (gotowaniem, jedzeniem, robieniem makijażu, itp).
Strasznie prosta jestem- jedzenie-spanie-mycie-kontakt ze światem (ewentualnie czytanie, takie szaleństwo) ;).
Strasznie prosta jestem- jedzenie-spanie-mycie-kontakt ze światem (ewentualnie czytanie, takie szaleństwo) ;).
Nie mogę (nie chcę!) żyć również bez aparatu fotograficznego, bez swojej poduszki- w domu śpię tylko i wyłącznie na niej, na szczęścia do cudzych sypialni jej ze sobą nie zabieram. Żyć bym też nie mogła bez mojej baldresówy (długiej dresowej spódnicy) z Risk Made in Warsaw.
Wrzucam post i czekam, aż wyjawicie mi w komentarzach bez czego nie możecie żyć. I lecę oglądać posty innych uczestniczek (uczestników?).
Follow my blog with Bloglovin
A mi ta lista bardzo odpowiada i jesteś drugą osobą, do której ja trafiłam, która pamiętała o szczoteczce do zębów :)
OdpowiedzUsuńO proszę. Szczoteczka bardzo ważna w życiu JEST! ;)
Usuńtiaaaa, tutaj (http://instagram.com/p/tFrlQMF_aS/?modal=true) jak na dłoni widać, że się w drzwi nie mieścisz. niech się wszyscy dowiedzą, jaka z ciebie fisiara ;)
OdpowiedzUsuńreszta jest bardzo moja (poza niewolnictwem fonicznym)
Lucy, Ty zła kobieto! Niech wszyscy wiedzą również, jakie mam brudne lustro :P.
UsuńLucy, no chyba, że Magdzie chodziło o drzwi z Alciji w KCz. W końcu tak bardzo ją lubi ;)
Usuńhttp://cavaletto.pl/foto-prod/zoom/561.jpg - wujek gógle pomógł zobrazować moją wizję ;)
książki:)
OdpowiedzUsuńTak :)!
UsuńZapomniałaś wspomnieć o kocie;) To Twój ?
OdpowiedzUsuńMój :). Nie zapomniałam, ale zadanie potraktowałam dosłownie- chciałam wymienić rzeczy, a nie zwierzęta, stany, czy ludzi :). A o moich zwierzakach, pisałam w każdym z poprzednich postów wyzwaniowych ;).
UsuńTelefon to niemalże jak trzecia ręka ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
Usuń- książki
OdpowiedzUsuń- komp
- Internet
- moje płyty
- biały jeleń ;-)
- szczoteczka (zafundowałem sobie nawet elektryczną nawet - to pewnie Twój mokry sen? ;-))
- ścierka do kurzu (czasami wycieram też chusteczkami)
- aaa właśnie - chusteczki
- pralka, bo piorę niezdrowo często
- własny kąt ;-)
Pozdrawiam,
Na pewno wiesz kto ;-)
Biały jeleń- tak!
UsuńSzczoteczkę elektryczną też miałam, ale mi się zepsuła. I uwierz, że mam ciekawsze sny (niż Ty :P). Pralka- tak!
Pozdro, oczywiście, że wiem kto.
No tak szczoteczka do zębów, takie to oczywiste!
OdpowiedzUsuńCzytam już ten wpis trzeci raz i za każdym razem się przymierzam do skomentowania :)
OdpowiedzUsuńNo to czas najwyższy ;) Ciekawa ta Twoja lista ;) Ja sobie też życia nie wyobrażam bez zielonej herbaty i czegoś słodkiego (3bit, krówki, ciepłe lody). Zęby też myję często, ale w miejscach publicznych jeszcze ich nie myłem ;) Poduchę też mam swoją, ulubioną i bez niej się nigdzie nie ruszam :)