źródło: http://kropkiikreski.pl/2011/08/sowa-noca/
Wena bawi się ze mną w kotka i myszkę. Nie tylko ta do
pisania, ale i w ogóle. Przychodzi nocą. Kiedy Cały Dom już śpi, ja myślę.
Myślę i myślę, bo spać nie mogę. A może myślę i myślę, więc nie mogę spać? Mój
mózg nie odpoczywa. Pewnie za dużo w nim czegoś, albo czegoś brak. Kładę się, a
on zaczyna przetwarzać. I podsuwa mi tak idiotyczne obrazy, że nikt by nie mógł
spać. Przypomina mu się horror sprzed 8 lat. Albo obciach roku z gimnazjum.
Albo wpadam na genialne pomysły, które KONIECZNIE trzeba zrealizować, a plan
obmyślić właśnie teraz. Natychmiast. No i wena. Wena też wtedy nadchodzi.
Wczoraj wymyśliłam kilka postów, które mogłabym zamieścić. Słowa spływały na
poduszkę, niczym myśli do myślodsiewni. Ale nie wstanę. Nie wstanę, nie zapalę
światła i nie odpalę komputera, bo Noc. Bo obudzę Cały Dom. No i tak leżę z
otwartymi oczami, a myśli kotłują mi się we łbie. Postanawiam zapamiętać 5
planów na życie i treść 7 postów. A rano nie mogę wstać.
Taaaak… Zdecydowanie wolę noce. Nocą jest cicho, nikt mi nie
brzęczy nad uchem. Mogę zapalić świeczki. Noce są magiczne. Nocą łatwiej
przychodzą słowa i gesty, które wystraszyłoby światło dzienne. Mój mózg
pracujący na pełnych obrotach nocą, rankiem nie może się dobudzić. I po co do
mnie wtedy mówić? I tak nie zapamiętam. Albo gorzej, zdenerwuje mnie ten
bełkot, i będę musiała warknąć :> Nie, nie jestem rannym ptaszkiem. Może
dlatego tak uwielbiam wszelkie sowy? Identyfikuję się z nimi? Pewnie też
dlatego, że są symbolem mądrości, a ja, wiecie, mądra jestem niesłychanie ;). W
ciągu dnia chaos. Milion spraw do załatwienia. Pracapraniesprzątaniegotowanie.
I zawsze gdzieś się spieszy. Gdybym tylko tak nie kochała spać. Mogłabym
siedzieć nocami. Ale potem? Rano znów nie wstanę. I budzik zadzwoni, a ja nie usłyszę
i wstanę 3 godziny później, wściekła na cały świat. Pół biedy, jeśli mam wolne,
albo pracę na popołudnie. I ten post też chaotyczny, bo wymieszałam w nim dwa-
o wenie i o tym, co robię gdy nie śpię. Oba wymyślone wczoraj w nocy.
Czy macie jakieś sprawdzone sposoby na sen? Jesteście
sowami, czy skowronkami?
Nie wiem czemu, ale do mnie wena również w nocy przychodzi. Tysiące myśli mam, pomysłów, planów, ale spać pasuje, bo potem rano kto mi do dziecka wstanie? ;)
OdpowiedzUsuńAle jak tylko coś fajnego mi wieczorem/w nocy przyjdzie do głowy, zapisuję, żeby myśl mi się nie ulotniła, a to w notesie, a to w telefonicznym notatniku. ;)
Ja wczoraj też miałam zapisać, ale nie byłam pewna, gdzie mam kalendarz, a wolałam po ciemku się nie rozbijać :D. Ale niedługo będę miała boski kalendarz, który będzie miał swoje miejsce :D.
OdpowiedzUsuńJedno słowo szczególnie przypadło mi do gustu: myślodsiewnia :) Zawsze lubiłam HP! :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię spać. Doskonale rozumiem Twoje skłonności do fajnych pomysłów - nocą!
Wiedziałam, że mamy ze sobą dużo wspólnego, gdy tylko znalazłam Twojego bloga :). Ja uwielbiam HP! Wczoraj właśnie wymyśliłam, że muszę napisać posta o sobie jako Potteromaniaczce :D. Aktualnie jestem na etapie słuchania audiobooków, potem wezmę się za czytanie wszystkich części po angielsku ;).
OdpowiedzUsuńOoo:) Ja z milion razy przeczytałam wszystkie po polsku ;) Każdą kolejną premierę książkową przerobiłam (no, oprócz pierwszych trzech bo wtedy jeszcze nie znałam Harrego). Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo :D. Wszystkie po milion, pierwsze trzy jedna po drugiej i jednym haustem w wieku 12 lat, a potem oczekiwałam na każdą premierę :D. Czwartą część zaczęłam czytać hipermarkecie- szłam za rodzicami, kiedy robili zakupy :D.
OdpowiedzUsuń