niedziela, 13 października 2013

Around the time



Jeśli niemożliwe byłoby możliwe, jaką moc chcielibyście posiadać? Może taką, która pozwoli na przenoszenie się w czasie? A jeśli wiedzielibyście, że nie macie żadnego wpływu na to, gdzie i kiedy zostaniecie przeniesieni? Tak jak Henry z powieści Miłość ponad czasem (albo Zaklęci w czasie, albo Żona podróżnika w czasie). Przypomniało mi się o tej książce, bo w kinach grają film Around the time, którego motywem przewodnim również są podróże w czasie- i chcę to obejrzeć. Wiem, ze powstał też film na bazie tamtej książki, ale jak to zwykle bywa, może się okazać, że jest gorszy od powieści i się rozczaruję. Nie lubię rozczarowań. Za to tematykę podróży w czasie lubię i to bardzo! Sporo już było książek i filmów zahaczających o ten temat. Jedne wesołe, inne przerażające. Każde niosące ze sobą przestrogę. Gdybyście mieli możliwość wrócenia czasu i zmiany jednej rzeczy w Waszym życiu, co byście zmienili? Pewnie każdy odpowie, że nic- że niby nikt niczego nie żałuje. A ja myślę, że każdy ma w głowie listę rzeczy, które chciałby zrobić inaczej, nie zrobić ich wcale, albo właśnie zrobić to, na co zabrakło mu odwagi. Dobrze jest niczego nie żałować, ale czasem tak się nie da. Tyle, że żałowanie i gdybanie (czyli to, co kobiety lubią najbardziej) jest groźne. Zapędza nas w wyimaginowany świat, gdzie zawsze padają słowa, które paść powinny, gesty są doskonale zaplanowane, a zdania wyważone. Nie ma miejsca na pomyłki, złe decyzje, naukę na własnych błędach. Jest dobrze, a nawet lepiej, bo jest dokładnie tak, jak to sobie wymyśliliśmy. Groźne to, bo nie pozwala na cieszenie się i bycie tu i teraz, na dostrzeganie nawet drobnych radości w swoim życiu. A kiedy wracamy do realnego świata, czar pryska i nic nie jest w stanie dorównać naszym wyobrażeniom. I choć są rzeczy, których żałuję, chyba za bardzo bałabym się efektu motyla, by pragnąć cofnięcia się w czasie. Bo gdybym zrobiła coś inaczej, kto wie, gdzie byłabym teraz? Może wcale nie byłabym sobą, taką jaką jestem teraz. Może byłabym lepsza, może gorsza. Może to dobrze, że nie możemy przenosić się w czasie, i w nieskończoność zmieniać naszych decyzji, bo czy potrafilibyśmy wyciągać wnioski z naszych doświadczeń i błędów, gdyby tak łatwo dało się je wymazać? A może jednak ktoś ma zmieniacz czasu, albo samochód, która pozwala na ekscytujące podróże? Ja na razie pozostaję z własną wyobraźnią. I bardzo cieszę się, że nikt nie ma dostępu do moich myśli (?). Czułabym się bardzo okradziona... 

Ps. Podobno jesteśmy o krok od telekinezy, wyobrażacie sobie to?!
Ps. 2 Chyba sobie kupię imitację zmieniacza czasu z HP :P.


2 komentarze:

  1. Chciałabym cofać się w czasie, marzę, żeby wracać do dzieciństwa, kiedy mi źle (a nawet kiedy dobrze), to zupełnie magiczny czas... Ogromne wrażenie kiedyś zrobił na mnie film z lat 60 "Wehikuł czasu". To była dopiero przygoda, oglądałam go w z wypiekami na twarzy, choć efekty specjalne były w nim dość prymitywne. Ale i tak na wyobraźnię podziałał jak żaden inny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciństwo jest fantastyczne, szkoda, że tak szybko się kończy ;)... Dobrze, że można do niego wrócić we wspomnieniach :).

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...