poniedziałek, 8 października 2012

Wracam do FORMY!

Trochę z niej wypadłam. Dawno nie byłam na fitnessie, więc moja forma może mieć mi do zarzucenia, że trochę ją zaniedbałam. Nigdy nie miałam nadwagi, ale kiedy widzę, że kolejne spodnie są coraz bardziej opięte mówię: DOŚĆ :D. Uwielbiam ćwiczyć, ruszać się, totalnie się zmachać, najlepiej w jakiś przyjemny sposób ;). Jedną z moich ulubionych form spalania kalorii jest fitness. Mieszkałam w różnych miejscach i w różnych miejscach się "fitnessiłam" :P. W Lublinie miałam swój klub, najulubieńsze zajęcia i instruktorów. Na Śląsku też trochę pozwiedzałam. W grudniu zeszłego roku dostałam karnet na urodziny od znajomych. Najlepsze, że mojej przyjaciółce dali kasę- mi nie, bo bym na pewno roztrwoniła pieniądze :D. Urodziny urodzinami, a karnet leżał, kłując mnie w oczy. W końcu, wybrałam się do FORMY- klubu fitness dla kobiet. Najpierw poszłam na zajęcia Fat burning (teraz to już Slim line ;)), bo prowadziła je moja znajoma. Niezły dawała wycisk, a jej hasła "Boskie pośladki na plaży!!!!!!!!" były bardzo motywujące :D. A potem trafiłam na zumbę. Byłam już kilka razy wcześniej, w Lublinie, ale instruktorzy niespecjalnie przekonali mnie, że warto... No i trafiłam na zumbę do Formy. Po pierwszej takiej "sesji" z boską energetyczną Wiolą było mi......... niedobrze :D. Ze zmęczenia. Dała mi tak popalić, że .... stwierdziłam, że nie odpuszczę i będę ćwiczyć tak jak stałe bywalczynie (musicie wiedzieć, że zumba to stałe układy choreograficzne do określonych piosenek- jak już się nauczysz i zaczynasz "wymiatać", to masz niesamowitą satysfakcję). Tak się wciągnęłam, że zostawałam na drugą godzinę zajęć. I tak zleciało kilka karnetów, ale w pewnym momencie nie doładowałam na nowo, bo wyjeżdżałam, miałam ostatnią w życiu sesję, zaczęłam nową pracę, późno wracałam do domu i... miałam jeszcze milion IDIOTYCZNYCH powodów, dla których przez pewien czas "olałam" fitness. Oczywiście, znalazłam sobie inne formy ruchu- bieganie z psem, czy basen, ale nic nie daje mi takiego kopa, jak aerobik. So I'm back. Dziś byłam pierwszy raz po dłuższej przerwie. I jestem tak pozytywnie naładowana energią, że mogłabym góry przenosić :D! Zajęcia w poniedziałki prowadzi Radek, który wcześniej był głównie na zastępstwo. Cieszę się, że jest już na stałe, bo ma w sobie tyle pozytywnego "pierdolca", że nie można się tam nie wygłupiać razem z nim :P. A ja się wygłupiać lubię! I powiem Wam, że aż z formy nie wypadłam, bo jak już się rozkręciłam, to mogłabym tańczyć jeszcze ze 2 godziny :P. (taaaa... zobaczymy jutro :D) Postanowiłam sobie, że dodatkową motywacją- poza samym karnetem i fitnessem- będzie opisywanie Wam, jak idzie mi powrót do formy- opiszę Wam zajęcia, jak się po nich czuję, jakie są efekty. Długo zastanawiałam się, czy Wam podawać jakiekolwiek liczby- na pewno byłoby ciekawiej :D. Ale... nie wiem, gdzie mam miarkę, a do wagi muszę kupić nową baterię, więc... może później :P. Zumbę mam 3 razy w tygodniu, za każdym razem z kimś innym. Są też inne zajęcia i w miarę możliwości czasowych zamierzam je wypróbować :>. Tutaj stronka Formy, gdybyście chcieli dowiedzieć się więcej: http://www.forma.mikolow.pl/ .
A na koniec.........:

źródło: www.demotywatory.pl

Dobrej nocy :).
M.

3 komentarze:

  1. Mi by się przydał taki kopniak, żebym się również wzięła za siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zabierz przyjaciółkę, znajdź czas i klub, w którym będziesz chciała ćwiczyć :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ogarnę się z tym co teraz mam na głowie, znajdę trochę czasu to chyba ją wyciągnę ;) może też na zumbę? ;) kto wie:)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...