Pierwszosierpniowy poranek. Wczesna pora, ale powietrze duszne. Duszne od podniecenia, od nadziei, szeptu, który zamienia się w krzyk. To dziś. Będziemy walczyli. Jeszcze Polska nie zginęła! Strach, męstwo, lęk, odwaga, emocje. Bunt. Zjednoczenie. Zryw. Chmurni jasnowłosi chłopcy; pierwszy września 39' odebrał im dzieciństwo, pięć lat wojny zrobiło z nich mężczyzn. O czym myślą, o czym marzą? O końcu tej niekończącej się wojny? O powrocie do szkoły? O dziewczętach w warkoczach, którym ledwo zaczęły rozwijać się piersi, a które biegają z grypsami, karabinami i bandażami? Które uśmierzają ból żołnierzy morfiną i ciepłym uśmiechem? To nie przedwojenna elegancja-Francja. Ich sukienki są przykurzone, płaszcze dziurawe, a buty za ciasne. Berety przekrzywione przez pośpiech, nie zaś specjalnie, zawadiacko. Czego pragną, do czego gna ich serce? Do ojców i braci na różnych frontach? Do przyjaciółek wywiezionych bydlęcym pociągiem? Do zjadanego na podwieczorek maminego drożdżowego ciasta, które, jeszcze ciepłe, parzyło palce i usta? Do chmurnych chłopców?
Jak wiele marzeń, planów, złudzeń odebrała tym dzieciom wojna? Jak inaczej wyglądałoby ich życie, gdyby wróg nie zaatakował... Jak bardzo byłoby inne nasze życie? Czy w ogóle mielibyśmy jakieś? Czy gdyby przenieść się w czasie i zabić Hitlera, do wojny by nie doszło? Czy znalazłby się inny psychopata? Czy gdyby wojny nie było, bylibyśmy my: tu i teraz? Czy Polska wyglądałaby tak samo? Czy gdyby nie Powstanie, Warszawa byłaby piękna jak Praga? Czy dowódcy wiedzieli, że wysyłają chmurnych chłopców na pewną śmierć? Czy dziewczyny z warkoczami wiedziały, że to ostatnie godziny lub dni ich życia? Czy wszyscy wiedzieli, że Rosjanie nie wejdą z pomocą, że czekają tam, aż sami się osłabimy, by potem dumnie wkroczyć jako zbawienie? Czy te dzieci chciały umierać za Polskę? Powstanie Warszawskie, 1. sierpnia 1944 roku. Fenonem historyczny.
Tyle pytań. Tyle różnych możliwości odpowiedzi. I nigdy nie dowiemy się, co by było gdyby. Więc po co gdybać? To nie nam odebrano człowieczeństwo, nie nas odarto z godności, nie nam doskwierał głód, upał (lub mróz) i choroby, nie my byliśmy zrozpaczeni i nie my mieliśmy dość. Nie naszych krewnych rozstrzelono na ulicy, nie nam groziły łapanki i obozy. Nie my byliśmy w niewoli. Nam strzelać nie kazano...
Jak łatwo jest oceniać tamtych Polaków z wygodnej pozycji w fotelu, sytym brzuchem, w czystej pościeli. Jak łatwo rzucać oskarżenia, gdybać. Ciągle żyjemy przeszłością. Bez przerwy chcemy ją zmieniać, modyfikować, ulepszać. W myślach, słowach, bo inaczej się nie da. Gadamy, gadamy, gadamy. A w żyjących Powstańcach krew się gotuje. Przecież oni nie mogli przewidzieć przyszłości, nie mieli całościowego oglądu sytuacji. Chcieli walczyć, o życie, o Polskę, wolną Polskę. A my, gadając, zapominamy, że historia kołem się toczy i tuż obok nas rośnie w siłę Niebezpieczeństwo. Nikt nie reaguje, gdy tuż obok giną ludzie, gdy pasażerski samolot zostaje zestrzelony. A Niebezpieczeństwo powiększa się i zbliża. I kto obieca, że nie wyciągnie swoich długich łap z pazurami dalej? Być może po to, co nasze. Wyobraź sobie, że za chwilę znów może być wojna.
Umarłbyś za Polskę?
Umarłbyś za Polskę?
odpowiadam na pytanie: za taką, jaką mamy teraz - nigdy.
OdpowiedzUsuńTak odpowiedziałaby chyba większość Polaków.
UsuńByłem akurat w pracy kiedy zawyły syreny. Pierwsza myśl- pali się, nic nadzwyczajnego. Ale po sekundzie zdałem sobie sprawę czemu te syreny wyją i przeszły mnie ciarki, dosłownie. W tym momencie, nie tak dawno temu, kilka set(?) ludzi w moim wieku wyszło z bronią na ulice walczyć o wolnoć! Zginęli. Chwała im. Garstka z nich jest jeszcze z nami i mają swoje święto. Tylko czemu świętujemy tylko raz w roku? Co z pozostałymi milionami które wyszły na ulice i pola walczyć? Codziennie dla kogoś wybiła godzina "W". Pamiętajmy o tym bo kiedyś może i na nas przyjdzie pora.Cześć ich pamięci!
OdpowiedzUsuńA ja mam wrażenie, że 70 (!) rocznica Powstania W. przeszła jakoś bez echa. Może dlatego, że nie mam telewizji? Smutne to, że pamięta się o tych ludziach tylko raz w roku, przez minutę.
UsuńPs. Twój boski podpis tak się ślicznie komponuje z poważnym wpisem, że nie wiem, na jakie emocje się zdecydować :P.
Nie masz telewizji i nie wiesz co się w świecie dzieje. A nawet sporo się działo- obchody, koncerty, wspomnienia, wypowiedzi Powstańców i "najważniejszych", stare i najnowsze filmy o Powstaniu . Najbardziej mi się podobało wspomnienie jednego z Walecznych, który powiedział że jedli chleb dźwiękowiec- różne dźwięki się po nim wydawało :D
OdpowiedzUsuńNo widzisz, taka jestem teraz nieobeznana! Będziesz mi donosił, co się dzieje na świecie ;).
OdpowiedzUsuń