Foto: Anna Borowicz. http://nieoceniampookladce.blogspot.com/
Właśnie skończyłam czytać Czarownicę Anny Klejzerowicz. Głównym bohaterem książki jest mężczyzna w średnim wieku, który postanawia przeprowadzić się za miasto. Od tej chwili jego życie zmienia się diametralnie. Poznaje rudą kobietę (naturalnie rude to zawsze czarownice, dlatego z jedną taką się przyjaźnię ;)) i blond dziewczynkę. W jego życiu pojawiają się też zwierzęta- coraz więcej i więcej. Książka o szukaniu sensu życia, którego według rudowłosej Ady... nie ma. O trudnych wyborach, miłości, bolesnych doświadczeniach. O tym, że warto pogodzić się z przeszłością, by móc rozpocząć pisanie nowego rozdziału- w przyszłości.
Na początku trochę denerwował mnie styl książki- zdania były strasznie krótkie, wypowiedzi lakoniczne. A może w ogóle byłam zdenerwowana, bo pociąg się spóźniał, a mnie marzły ręce- wyciągając książkę liczyłam na rozgrzewające uniesienia, a nie telegraficzne skróty. Ale... potem, kiedy na pierwszym planie pojawiły się las, natura i zwierzaki, zatraciłam się w Czarownicy, a może raczej we własnej wyobraźni. Jeśli jesteś choć trochę jak ja, to książkę przeczytasz z przyjemnością. Trochę eteryki (erotyki raczej nie ma ;)), trochę psychologii, trochę przyrody. I choć nie jest to książka, która porywa i wciąga bez reszty, to jednak wierci dziurę w mym brzuchu. Bo mnie się marzy taka przestrzeń. Gdzie moje bose stopy będą stąpać po drewnianych deskach małego domku, a potem zaznaczą ślady na trawie, czy piasku. Gdzie będę mogła wyjść na dwór o świcie (cholera, zapomniałam, że nienawidzę rano wstawać!) w samej koszulce i poczuć na nogach gęsią skórkę, albo pierwsze promienie słońca. Gdzie będzie mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo zwierząt. Psy i koty. Może konie? I koza! No dobrze, może kotopsy u mnie, a u sąsiadów reszta. Fajny facet, fajne dzieciaki, ja też taka fajna. Ekologicznie, ekonomicznie, miłośnie i naturalnie. Mogłabym odpocząć od zgiełku, spalin, brudu na ulicach i w ludziach. Bo mnie ludzie niespecjalnie potrzebni są. Kiedyś wydawało mi się, że nie mogłabym pracować bez kontaktu z ludźmi (ooooch, pamiętam tę swoją humanolubną samarytancką wypowiedź podczas rozmowy kwalifikacyjnej na studia), ale teraz? Mało we mnie miłości dla tej rasy. Książki mam, zwierzęta też, kilkoro Bliskich Ludzi. No i żeby wyczarował się ten Domek na Zadupiu (bo prerii u nas nie ma). Pełnia szczęścia! Full of Happiness! Byle tylko internet był. I telefon. I prysznic. Och, jaka ze mnie nowoczesna wygodnicka! Ale jak mogłabym pisać bloga bez internetu? A nie chcę z niego rezygnować ;)... Ja też jestem czarownicą. Taką nowoczesną, z internetu ;).
Jeśli moglibyście wybrać każde miejsce na Ziemi, gdzie byście zamieszkali? Mainstreemowy Manhattan, szykowny Paryż, mała lepianka w Afryce, Kaszuby...? A może Wasze rodzinne miasto?
Sosnowe buziaki, Magdalena (swojsko, nie po francusku!)
ja to bym z chęcią tu została lub gdzieś blisko Krakowa na jego uboczu rozłożyła namiot a spała często obok by czuć wiatr na włosach i patrzeć na Krakowskie gwiazdy... co je tak kocham!
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o czarownice moja doga polecam Ci jeśli jeszcze nie czytałaś tą od coelho
Kraków też kocham! Nie czytałam, choć kilka jego innych książek już u mnie było ;).
Usuńno to jak będziesz keidyś miala czasu troche to polecam :)
UsuńMogę być ta Twoja sąsiadka z reszta zwierząt+kotopsy:)!Kaszuby:)
OdpowiedzUsuńOk! No to obie na Kaszuby, sruuuuu!
UsuńCiągnęło mnie zawsze do dużego miasta. Nowy Jork? Paryż? o tak! Całe życie mieszkałam na wsi, duży ogród, blisko las, nie wiele sąsiadów.
OdpowiedzUsuńA teraz? Dom prawie w centrum miasta, prawie brak ogrodu, z każdej strony sąsiedzi albo sklepy na zmianę, jednym słowem zero prywatności itp... Wielkiemu miastu-podziękuję! Dla turystyki tak, ale dla mieszkania i życia-kategoryczne nie!
Mam marzenie i wierzę, że się spełni. Dążę do tego!
A taki cytat pozwolę sobie przytoczyć, który towarzyszy mi codziennie.
"Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać!" (Walt Disney)
;)
Pozdrawiam Madziulka,
Karo
p.s. A Ci nabiłam dłuuugiego komentarza :P
Trochę chaosu w moim komentarzu, ale chyba wiesz co chciałam powiedzieć ;)
UsuńNie jest aż tak długi ;). Ja całe życie w blokach (ok, rok w domku jednorodzinnym :P), ale ciągnie mnie do natury, oj tak :). I pewnie, że wiem, o co chodzi :D.
UsuńKaro! na wsi inaczej się myśli!
Usuńna starsze lata to chciałabym jak w "ja wam pokaże" chatkę z drewna w środku lasu, może wtedy poscrapujemy razem bo miasto zbyt często mnie goni :)
Staram sie czytac wszystko co z czarownica lub wilkiem :)
OdpowiedzUsuńTę ksiazkę rowniez chetnie przeczytam, a Twoje zdjecie...rewelacja!
Też lubię takie klimaty! I w ogóle wszelką magię :).
UsuńDziękuję za komplement ;).
chetnei przeczytam :))
OdpowiedzUsuńzamieszkałabym w Bieszczadach ,albo w Australii :))
rasowe spojrzenie czarownicy ;))))
pozdrawiam
Ag