niedziela, 19 października 2014

Polecanki

Mój anginowy tydzień pozwolił na przeczytanie kilku książek, obejrzenie kilku filmów i zmyciu naczyń (reszta burdelu stoi odłogiem- przecież na anginę kiedyś ludzie umierali!). Mam więc co Wam polecić- na świeżo. Na świeżo, to wcale nie znaczy, że pojawią się tu nowości- moim założeniem było to, że piszę o różnych godnych poleceniach dziełach, niekoniecznie tych najświeższych :).


Do poczytania:
Ziarno prawdy

Ostatnio opisuję książki, które przeczytałam dopiero po obejrzeniu ekranizacji na ich podstawie. A teraz... Teraz przeczytałam książkę, której autorem jest Zygmunt Miłoszewski, którego poprzednia książka została zekranizowana- i tę ekranizację widziałam (Boże, zagmatwane to jak przypadki zgonów w Klanie!). Uwikłanie było świetnym filmem, choć odbiegającym nieco (?) od książki. A Ziarno prawdy przeczytałam niemal jednym tchem. Mama do mnie przyjechała, jak zwykle podróżując z książkami. Jak zobaczyłam, czyjego autorstwa jest Ziarno prawdy, zgarnęłam je do siebie, korzystając z nieobecności rodzicielki. Jak tylko wróciła, zażądała zwrotu (a ja już przeczytałam 100 stron i się wciągnęłam!) i nie chciała nawet słuchać prób przekupstwa (Pokażę ci zdjęcia z Czarnogóry, jak mi ją teraz zostawisz!). Na szczęście, późnym wieczorem była już przeczytana przez mamę ;). Nie opowiem Wam, o czym jest, bo ja jestem od opisywania emocji towarzyszących pochłanianiu literatury i filmu, a nie fabuły ;). Nie wiem, czy lubicie kryminały i thrillery psychologiczne. Ja pochłaniam te skandynawskich autorów. Mają niesamowity klimat, są świetnie napisane i zwykle posiadają niespodziewane zakończenie. Powiem Wam, że kryminały Miłoszewskiego w niczym nie ustępują tym autorstwa Finów, Szwedów, czy Norwegów. Tyle, że są osadzone w Polsce- całkiem przyjemnie jest poczytać o różnych miastach (tym razem akcja rozgrywa się w malowniczym Sandomierzu). Z.M. buduje napięcie w taki sposób, że połykam słowa, jakby od szybkości przeczytania książki zależało moje życie. W jego stylu jest jakiś pociągający mrok, niebezpieczna namiętność, ale i obrazowe opisy i pewna doza humoru. Główny bohater, inspektor Szacki to obiekt westchnień kobiet i podziwu mężczyzn. Inteligentny, błyskotliwy skurwysyn. Wszystko to sprawia, że Miłoszewskiego czyta się jednym tchem, i marzy o poznaniu zakończenia (oczywiście po drodze spekulując, kto zabił i dając się zwodzić na manowce).


Poniżej macie dowód na poczucie humoru autora:

Śniły mu się jakieś bzdury (...) Leciał Wham!, on tańczył z różnymi kobietami, na pewno były tam Tatarska, Klara, Weronika i Sobieraj. Baśka miała na sobie tylko czerwoną koronkową bieliznę, byłoby to wszystko bardzo erotyczne, gdyby nie pojawił się Hitler - dokładnie przy słowach "you put the boom boom into my heart". Prawdziwy Adolf Hitler, z małym wąsikiem i w nazistowskim mundurze, niski, śmieszny facecik. Może niski, może śmieszny, ale tańczył zajebiście, naśladował ruchy George'a Micheala jak bóg tańca, dziewczyny zrobiły mu miejsce na parkiecie, wszyscy klaskali w kółeczku, a w środku tańczył Hitler. Nagle złapał Szackiego za rękę i zaczęli tańczyć razem, pamiętał ze snu, że uczucie niestosowności tańca z Hitlerem walczyło z uczuciem przyjemności, Hitler tańczył świetnie, zmysłowo, dawał się lekko prowadzić, pomysłowo reagował na każdy ruch. Ostatni blaknący obraz to roześmiany Hitler, wyrzucający na zmianę ramiona nad głowę, patrzący na niego i piszczący "come on baby let's not fight, we'll go dancing and everything will be all right."

Jako, że moja wyobraźnia jest bardzo BUJNA, nie mogłam opędzić się od tego obrazu, i strasznie się śmiałam. Tym bardziej, że piosenka Wake me up before you go go od kilku lat niezmiennie kojarzy mi się z lip dubem  mojej uczelni, w którym występowałam i tak, tak- "śpiewam" dokładnie ten sam fragment, co Hitler ze snu Szackiego :P. (https://www.youtube.com/watch?v=bYR8rDkxnZw możecie zerknąć, nie mogę przestać się śmiać, jak to oglądam i widzę siebie w drugiej minucie- jestem baletnicą, nie mogę też uwierzyć, że to było ponad 4 lata temu ;))

Oj, no przeczytajcie tę książkę, po prostu ;).


Do obejrzenia:

Max & Mary


Czy kiedykolwiek mieliście ochotę napisać list, wrzucić go do butelki, a tę z kolei do wielkiej wody? Albo wybrać z książki adresowej (czy takie jeszcze istnieją?!) losowego adresata i napisać do niego list? Bo coś takiego robi ośmioletnia Mary. Na kogo trafia, czy dostanie odpowiedź? A jeśli tak, czy korespondencyjna przyjaźń ma jakiekolwiek szanse? Nie lubię pisać o filmie, zdradzając część fabuły, więc jeśli chcecie się dowiedzieć, jakie konsekwencje może mieć naszpikowany błędami ortograficznymi list małej dziewczynki z dołączonym zdjęciem- obejrzyjcie film. Niech Was nie zwiedzie rysunkowe wykonanie tego dzieła. To ani bajka dla dzieci, ani kreskówka w stylu Shreka- nie wiadomo dla kogo. To opowieść o samotności, miłości, przyjaźni, zaburzeniach, lękach, nałogach. Jeśli widzieliście krótkometrażowy film Harvie Krumpet i uznaliście, że nie bez powodu został nagrodzony, obejrzyjcie koniecznie M&M- to ten sam reżyser i ten sam poziom wrażliwości. Mnie urzekła muzyka i sposób, w jaki (dosłownie i w przenośni) świat Maksa nabiera koloru dzięki listom Mary. I wiecie co jeszcze? Cudownie jest przenieść się w przeszłość, gdzie internet jest dopiero w planach, i gdzie ludzie używają papeterii i pióra, jeśli chcą się ze sobą skontaktować. Bo ja lubię listy. Pisać i dostawać.





Do posłuchania:

Pentatonix


Co tu dużo mówić- są niesamowici! Młodzi, piękni, pełni radości i energii z głosami, w których można się zakochać, i z którymi są w stanie robić cuda. Wrzucam Evolution of Music, bo tę piosenkę słyszałam jako pierwszą i chyba w ogóle dzięki temu stali się rozpoznawalni, ale zachęcam Was do posłuchania różnych innych nagrań- np składanki Daft Punk.


Do poklikania:
http://porysunki.blogspot.com/



Magdę Danaj z Porysunków znacie? Nie? No to nadrabiać natychmiast. Uwielbiam jej czarno-białe poczucie humoru. Używanie przekleństw dokładnie tam, gdzie trzeba, lekko feministyczne teksty, niesutanne trafianie w sedno. I rysunki też.



Do pogrania:

Times up! Celebrity





Najlepiej, oczywiście, gra się w większym gronie, ale i w trzy osoby daje radę ;). Zabawa polega na odgadywaniu postaci opisywanej/pokazywanej przez jedną osobę. Na czas. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że gra podzielona jest na trzy rundy: w pierwszej można mówić wszystko, w drugiej tylko jedno słowo, a w trzeciej już nic- można tylko pokazywać i wydawać dźwięki. Najłatwiej w trzeciej kategorii pokazać Sharone Stone, najtrudniej wszelkich polityków ;). Kupa śmiechu jest przy grze, bo niektórzy TAKIE rzeczy pokazują, że za cholerę nie można się domyślić, o co chodzi ;). Smaczku dodaje klepsydra- kiedy piasek się przesypie, pokazuje następna osoba. Jeśli chodzi o wykonanie gry- pudełko kiepskie, ale jest ładny woreczek, w którym można trzymać karty i klepsydrę. Karty niezbyt sztywne, ale dają radę. Ogólnie- warto się zaopatrzyć w Times up, jeśli lubi się alternatywne kalambury :).


To tyle w Polecankach na dziś. Niedługo wrzucę recenzję jakiejś książki. A teraz pozwólcie, że udam się na nie-wieczny spoczynek, bo jutro, mimo, że wcale tak do końca nie wyzdrowiałam- do pracy.


7 komentarzy:

  1. ty też uważasz, że sandomierz jest malowniczy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Max&Mary, przecudowny film! I też lubię pisać i dostawać listy ;) a tak przy okazji, to nie wiem, czy dotarły do Ciebie wieści ale dostałaś u mnie nominację do Liebster Award ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać i zainteresowałaś mnie książką, dzięki :) a co do gry musi być kupa śmiechu, my często gramy w kalambury i tylko pokazujemy, po rysowanie jest za łatwe i nie ma tyle śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super polecanki, bardzo lubię tego rodzaju przekaz w Twoich wpisach. Książkę przeczytałem osobiście, jest bardzo klimatyczna i polecam na prawdę gorąco wszystkim nawet tym, którzy średnio przepadają za czytaniem książek. Mam nadzieję, że już wyzdrowiałaś, angina jest okropna !

    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  5. CZesc:) Chciałabym Cię nominowac do Liebster Blog Award. Zapraszma serdecznie do przyłączenia się do niej. Pozdrawiam.

    aaa i szczegoly znajduja sie na moim blogu -- www.olafluda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja także uważam, że Twój blog zasługuje na wyróżnienie, więc mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko aby odpowiedzieć także na moje 11 pytań, serdecznie zapraszam do zabawy!!!
    Szczegóły znajdziesz na moim blogu: http://mojasielanka.blogspot.com/2014/11/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale super uwielbiam planszówki, mam nadzieję, że niedługo ją przetestuję.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...