Boże, jak mi się nic nie chce! Nie lubię takich dni- takich na wpół przespanych, na wpół przesiedzianych przed komputerem. Wczoraj (dzisiaj) zasnęłam ok 4 nad ranem, pospałam trochę- dość niespokojnie, żeby rano wyjść z psem i obejrzeć... Pocahontas (i płakać przy tym, smarkając). A po jakimś czasie znów zasnąć na dwie godziny, obudzić się z bólem głowy i jakimś dziwnym niepokojem, i myślą, że dzień zmarnowany. Nie sprzątałam, nawet obiadu nie zrobiłam. Była pizza, zamówiona (!!!!!!). I znów spacer z psem, tym razem długi, oczyszczający umysł z wyrzutów sumienia- bo przecież MOGĘ odpocząć, totalnie nie-aktywnie, prawda? A wieczorem będą pyszne owocowe szoty z przyjaciółką, o tu. Boże, jak mi się nic nie chce...
Leniwie, całuję, M.
Aha! No i przypominam o konkursie! Już tylko moment na wygranie pięknego plannera. KONKURS
To normalnie jakaś epidemia była
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe! ;)
Usuń