Zalatana jestem. Psy, koty, antybiotyki, domy, kurze, złamane ręce i serca,
cudze dzieci, pociągi, obiady. Nic się samo nie zrobi i nie zrośnie. I
nic nie chce czekać. A najbardziej ja- na pociąg, który spóźnia się 40
minut. Miałabym dla Was 2 przepisy, ale nie mam jak zrobić zdjęć. Aparat
rozładowany, a kabelek do akumulatora zniknął w niewyjaśnionych
okolicznościach. Ja nie wiem, o co mu chodzi. Temu kablowi. Już drugi
raz mi tak robi. Szukam go, a on przeskakuje z miejsca na miejsce i bawi
się ze mną w ciuciubabkę. Podły. Nie mam czasu na takie zabawy! No i za
stara jestem! Na dupoloty też już jestem za stara, bo lodowa rynna, na
której nabieram zawrotnej szybkości prawie wcale mnie nie śmieszy. Zamykam oczy
i nawet zapominam się modlić z wrażenia. A dupolot w ręce, nad głową.
Na dupie siniak wielkości śliwki i równie intensywnego koloru. Ale to
był dobry weekend.
Jak znajdę kabel z aparatu, to Wam pokażę, jakie mam ładne
lampki na ramie łóżka! A teraz dzielę się doskonałą piosenką, która
wywołuje u mnie taki koktajl emocjonalny, że chyba nie zdołam go wypić. Zachłyśnijcie się Miłosną- ja zbieram obolały tyłek i roztrzęsioną duszę do pracy. Niech moc będzie z Wami (bo dziś poniedziałek).
Ps. Przypominam o Candy: tutaj :)
Hehehe. Ile kawy wypiłaś przed napisaniem tego posta?
OdpowiedzUsuńAni jednej! Chyba, że wczorajsza się liczy :P.
OdpowiedzUsuńno tak czasem i tak bywa :) mnie sie schował pendrive i nie chce się ujawnić ;)
OdpowiedzUsuńgłowa do góry :)
pozdrawia
Ag
Ehh mam to samo:( No może za wyjątkiem złamań i cudzych dzieci;)
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dooobrze! :) Kabel też się znajdzie, w końcu mu się znudzi zabawa w ciuciubabkę!
OdpowiedzUsuńNiech moc będzie z Tobą:)
OdpowiedzUsuń